ŚwiatMilinkiewicz: albo jeden lider opozycji, albo odchodzę

Milinkiewicz: albo jeden lider opozycji, albo odchodzę

Alaksandr Milinkiewicz zadeklarował na
kongresie zjednoczonej opozycji białoruskiej, który rozpoczął się w Mińsku, że jest gotów nadal nią kierować, ale tylko
jako jedyny lider. Przyznał, że opozycja przeżywa kryzys.

26.05.2007 | aktual.: 26.05.2007 17:44

Były wspólny opozycyjny kandydat na prezydenta zdecydowanie sprzeciwił się idei, by Zjednoczonymi Siłami Demokratycznymi kierował organ kolegialny. Jestem gotów wziąć odpowiedzialność na siebie, jeśli mnie zaproponują. Jeśli jednak nie będzie (jednego) lidera, to nie zgłaszam swej kandydatury na współprzewodniczącego - oświadczył.

Propozycja zastąpienia jednego lidera czterema współprzewodniczącymi wywoływała największe emocje podczas przygotowań do kongresu. Zwyciężyła niewielką większością głosów na regionalnych zjazdach wyłaniających delegatów.

Zdaniem Milinkiewicza, kolegialne kierownictwo jest dobre przy strategii "okrągłych stołów", a do walki potrzebny jest silny przywódca.

Opozycja przeżywa kryzys, nie śmiertelny, ale trzeba o tym mówić, by wyleczyć chorobę - ocenił. Przypomniał, że Radę Polityczną Zjednoczonych Sił Demokratycznych zaczęto nazywać już "politbłotem" z powodu nękających ją sporów. Jest mi wstyd, ale muszę przyznać, że często mają rację - wskazał.

Podziały w opozycyjnej koalicji, na którą składa się kilkadziesiąt partii i organizacji, ujawniły się już na początku burzliwych obrad kongresu. Niektórzy delegaci krytykowali projekt proponowanej strategii.

Lider socjaldemokratów Mikoła Statkiewicz oświadczył, że jest to strategia strachu i bezczynności, a potrzebna jest strategia walki, nastawiona na Europę.

W dwudniowym kongresie uczestniczy 568 delegatów z całego kraju, choć wybrano ich 916. Część delegatów nie przyjechała, uznała bowiem, że kongres nie wniesie nic nowego do polityki opozycji.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
nagrodabiałoruślider
Zobacz także
Komentarze (0)