Milicja i władze Moskwy obwiniane za burdy
Milicja i władze miejskie Moskwy są
najczęściej obwinianymi za niedzielne rozruchy po przegranym
meczu Rosji z Japonią na piłkarskich mistrzostwach świata.
10.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Według wstępnych danych, burdy z udziałem pseudokibiców, których kilka tysięcy oglądało mecz na jednym z centralnych placów Moskwy upijając się w trakcie serwowanym piwem, doprowadziły do śmierci dwóch osób i spowodowały obrażenia u około setki innych.
Wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Federacji (odpowiednik Senatu) Walerij Goriegliad powiedział, że władze miejskie i milicja w ogóle nie wzięły pod uwagę, że kilka tysięcy osób może wywołać burdy.
Mecze piłkarskie jednoczą nie tylko ludzi zainteresowanych sportem, lecz także ludzi o chwiejnej psychice, do tego rozochoconych napojami wyskokowymi - argumentował wiceszef izby wyższej parlamentu.
Wyraził on także nadzieję, że odpowiednie służby dopilnują porządku 14 czerwca, kiedy "sborna" (drużyna) zmierzy się z Belgią. Jeżeli Rosjanie nie wygrają tego meczu, pożegnają się z mistrzostwami świata. Już dziś władze zapowiadają, że nie pozwolą na żadne telebimy.
Zaraz po niedzielnych rozruchach pojawiły się komentarze, że Kreml może odpowiedzialnością za nie obciążyć "niewygodnego" mera Moskwy Jurija Łużkowa. Nie sprawuje on co prawda kontroli nad milicją, jednak to on był w stanie wydać zakaz tak licznych zgromadzeń przy piłce i przy piwie.
Senator Igor Morozow uważa, że głównym winnym jest milicja, która tego dnia - zdaniem większości obserwatorów zajść - zachowywała się biernie.
Organa (ścigania) miały obowiązek przewidzieć taki splot negatywnych emocji i zapobiec mu, lub przy najmniej stwierdzić, że takowy istnieje - powiedział Morozow.
Podobnego zdania jest inny członek Rady - Aleksandr Kalita - podobnie jak Morozow związany w przeszłości ze służbami specjalnymi.
To, co się wydarzyło, pokazuje, że struktury analityczne w stołecznej milicji i w innych organach ochrony porządku, odpowiadających za bezpieczeństwo w stolicy, nie funkcjonują - ocenił.
Burdy w Moskwie rozpoczęły się w trakcie przegranego przez Rosjan meczu z Japonią, jednak swoje apogeum osiągnęły po końcowym gwizdku sędziego. Podpity i rozwścieczony tłum ruszył ulicami miasta plądrując po drodze witryny sklepowe, restauracje i niszcząc samochody.
Część uczestników zajść próbowała także dokonać "zemsty" na skośnookich mieszkańcach rosyjskiej stolicy. Dwie osoby nie żyją, 100 doznało obrażeń, a spośród nich ponad 30 osobom udzielono pomocy w szpitalach.(iza)