Milczenie jest najlepszą odpowiedzią. Zelczyna płacze po tragedii
- Nikt jej tutaj nie oskarża. Zastanawiamy się nad tym, dlaczego tak się stało. Współczujemy – mówią mieszkańcy Zelczyny, w której 7 marca doszło do niewyobrażalnego dramatu. W sobotę ostatni raz pożegnano 4-letnią Nadię, 9-letnią Aleksandrę, 12-letniego Kamila i 36-letnią Aldonę.
- Nikt z tej rodziny nie zasłużył na taki los – wzdycha kobieta w średnim wieku, która o dramacie dowiedziała się z mediów. Do dzisiaj mieszkańcy Zelczyny nie mogą uwierzyć w tragedię, jaka wydarzyła się w domu ich sąsiadów.
Nie żyje trójka dzieci. Matka powieszona
Zwłoki rodziny odkrył mąż Aldony S., który wrócił z pracy nad ranem. Kobieta była powieszona, a martwe dzieci leżały w łóżkach. Natychmiast zawiadomił służby. Na jakikolwiek ratunek było jednak za późno.
Jak wstępnie ustalił biegły lekarz sądowy, dzieci uduszono. Dwójka zmarła z powodu zadzierzgnięcia, a jedno w wyniku zadławienia. Niedaleko ciał śledczy odkryli kabel, który mógł posłużyć do zabicia dzieci.
Wciąż nie ma ostatecznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło tragedii. Policja bierze pod uwagę m.in. samobójstwo rozszerzone.
Zobacz także: Emocjonalne słowa Moniki Jaruzelskiej o ojcu. Ironiczny komentarz o Macierewiczu”
Nie było widać żadnego problemu
Tragedia z 7 marca wstrząsnęła niespełna tysięczną wsią pod Krakowem. Mieszkańcy prowadzą dyskusje w internecie i na ulicach sołectwa. Najczęściej pracują w dużych zakładach przemysłowych bądź usługowych w pobliskiej Skawinie. Niektórzy znaleźli zatrudnienie w Krakowie. Do tej pory głównym problemem mieszkańców był brak chodników przy ruchliwej drodze krajowej, która przebiega przez środek wsi. Teraz prawie nikt już o tym nie myśli.
- Nie można o nich powiedzieć złego słowa. Nie wiem, co tam się wydarzyło. To dla nas szok. Nikt by nie pomyślał, że rodzina może mieć jakiekolwiek problemy. Pani była zawsze uśmiechnięta i kulturalna. Wierzyć się nie chce – przyznaje Janusz Śmiech, sołtys Zelczyny.
Jak twierdzą mieszkańcy, 36-latka nie unikała kontaktu z ludźmi. Wręcz przeciwnie, zawsze była chętna do rozmowy i otwarta. – Dzieci grzeczne. Nie sprawiały żadnego kłopotu. Wszyscy z którymi rozmawiam na ten temat, mówią dokładnie tak samo. To jest niepojęte – kiwa głową zamyślony młody mężczyzna.
- Niedawno była na spotkaniu klasowym. Powiem to, co sądzę ja i większość moich znajomych – nie było po niej widać jakiegokolwiek problemu – przyznaje kobieta w średnim wieku, prawdopodobnie koleżanka Aldony S. z dawnych lat.
Jezu, ty się tym zajmij
W Zelczynie nie ma kościoła, więc mszę żałobną odprawiono w kościele parafialnym w pobliskim Krzęcinie. Zmarłych żegnały tłumy. Żałobnicy przyjechali z Zelczyny specjalnie przygotowanym autobusem. Ci, którzy nie pofatygowali się do kościoła na ceremonię, obserwowali kondukt pogrzebowy z podwórek i przez okna.
- Milczenie jest lepsze od często niepotrzebnych rozmów – mówił w kazaniu ksiądz.
Homilia zakończyła się słowami popularnej ostatnio modlitwy stworzonej przez ojca Dolindo Ruotolo: „Jezu, ty się tym zajmij”.