PolskaMikołaj Barczentewicz: po ACTA wciąż nie ma porozumienia ws. zmian prawa autorskiego

Mikołaj Barczentewicz: po ACTA wciąż nie ma porozumienia ws. zmian prawa autorskiego

Możliwości pogodzenia w najbliższych latach interesów właścicieli praw autorskich i obrońców swobód w internecie nie widzi prawnik Mikołaj Barczentewicz. Jego zdaniem zmiany w prawie autorskim będą postępować wraz z rozwojem rynku internetowego.

Mikołaj Barczentewicz: po ACTA wciąż nie ma porozumienia ws. zmian prawa autorskiego
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Julien Warnand

03.07.2012 | aktual.: 03.07.2012 08:37

Głosowanie nad ACTA w Parlamencie Europejskim odbędzie się 4 lipca. Eksperci już teraz zakładają, że po negatywnej ocenie komisji ds. handlu międzynarodowego większość europosłów będzie przeciwko tej umowie.

Kontrowersje wokół ACTA wywołały dyskusję nad obecnym kształtem systemu praw własności intelektualnej. Wśród przeciwników porozumienia podniosły się głosy o potrzebie liberalizacji prawa autorskiego. Zwolennicy kontrowersyjnej umowy bronili jej przekonując z kolei o konieczności zwiększenia skuteczności ścigania naruszeń, szczególnie tych, które są dokonywane na masową skalę i w celach komercyjnych. Obie strony starały się w ramach Kongresu Wolności w Internecie wypracować wspólnie rozwiązania satysfakcjonujące zarówno odbiorców, jak i twórców oraz producentów.

Rezultatem rozmów, do których zaprosiło Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, jest ogłoszenie postulatów, które mają posłużyć resortowi kultury do opracowania zmian w prawie autorskim. Zdaniem prawnika z Forum Obywatelskiego Rozwoju Mikołaja Barczentewicza wyniki tej współpracy będą rozczarowujące. - Jestem sceptyczny wobec tego, czy rzeczywiście jest wola po stronie ministerstwa, aby o reformie myśleć w sposób bardziej radykalny niż widziałby to przemysł - powiedział.

Prawnik podkreśla, że na liberalizację prawa autorskiego wciąż nie godzą się producenci i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Ich celem - w ocenie Barczentewicza - jest jedynie bardziej skuteczna egzekucja prawa autorskiego. - Gdyby się jednak wziąć naprawdę za ściganie wszystkich potencjalnych naruszeń prawa autorskiego, czy szerzej praw własności intelektualnej, spowodowałoby to paraliż - przekonywał prawnik.

Przez ostatnie kilkadziesiąt lat na świecie była tendencja do wydłużania okresu obowiązywania ochrony prawnoautorskiej. - Trudno egzekwować przepisy prawa autorskiego, bo jest ono za bardzo restrykcyjne - zaznaczył Barczentewicz. Jego zdaniem przepisy obowiązujące w naszym kraju są o wiele bardziej restrykcyjne niż propozycje ACTA.

Polski system prawny nie radzi sobie przede wszystkim z internetem. - Internet z każdego uczynił twórcę. W sieci widzimy eksplozję twórczej działalności, internauci często wrzucają np. filmy, w których sami występują, ale podkład muzyczny biorą już od innego twórcy. Gdyby egzekwowano przepisy prawa autorskiego, mogłoby się okazać, że wszystko jest nielegalne - tłumaczył Barczentewicz.

Najlepszym rozwiązaniem - według niego - jest najpierw zmniejszenie zakresu ochrony prawnoautorskiej, a następnie zapewnienie skutecznej egzekucji naruszeń praw autorskich. Jedną z możliwości jest objęcie pojęciem dozwolonego użytku wszelkiego niekomercyjnego wykorzystania utworów przy jednoczesnym zaostrzeniu sankcji za nielegalne korzystanie na masową skalę, nastawione na osiąganie dochodu.

Prawnik podkreślił, że walka z bezprawnym udostępnianiem utworów objętych prawem autorskim w sieci jest bezcelowa. Należy docenić i wykorzystać - jego zdaniem - możliwość dzielenia się plikami z muzyką, filmami czy książkami w internecie, tym bardziej, że ściąganie plików jest często jedynym sposobem na dotarcie do filmów czy utworów muzycznych, niedystrybuowanych w naszym kraju.

Barczentewicz uważa też, że metody ścigania każdego takiego naruszenia byłby nie do pogodzenia z prawami obywatelskimi. - Wymagałoby to znacznie większej kontroli internetu niż ktokolwiek jest w stanie zaakceptować - powiedział.

Przykładem państwa, w którym przyjęto restrykcyjną metodę walki z naruszeniami prawa autorskiego, jest Francja. Od 2009 r. obowiązuje tam kontrowersyjna ustawa HADOPI pozwalająca na odcinanie dostępu do internetu tym użytkownikom, którzy trzy razy zostali upomniani o ściąganiu nielegalnych plików. - To rozwiązanie spotyka się z bardzo dużym oporem - powiedział Barczentewicz. Jak dodał, "protesty przeciwko ACTA dały do zrozumienia, że nie tędy droga".

Prawnik uważa, że przedstawiciele biznesu nie chcą się przekonać do innych rozwiązań. - W najbliższych latach można się spodziewać, że przemysł będzie bronił obecnego modelu, dopóki będzie on efektywnie działał. Ewolucja prawna będzie bardziej skutkiem rozwoju internetu, wtedy prawo będzie się do tego naturalnie dopasowywać - powiedział Barczentewicz.

Jednym z pomysłów mogących usatysfakcjonować zarówno producentów, jak i internautów są - jego zdaniem - sklepy internetowe. Internetowa sprzedaż utworów muzycznych, filmów czy książek za niewielkie pieniądze, np. w wirtualnym sklepie iTunes, cieszy się coraz większą popularnością. Barczentewicz twierdzi, że jest to wyjście, które gwarantuje zysk producentowi, a internautom zapewnia łatwy dostęp do kultury.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)