Mieszkańcy Osetii domagają się dymisji prezydenta
Ponad 3,5 tysiąca osób manifestuje na
ulicach stolicy Północnej Osetii, Władykaukazu, domagając się
dymisji prezydenta tej wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej
republiki autonomicznej, Aleksandra Dzasochowa - informują
rosyjskie media.
Uczestnicy oskarżają Dzasochowa oraz miejscową milicję i służby specjalne o dopuszczenie do ubiegłotygodniowego zamachu na szkołę podstawową w Biesłanie. We wtorek na podobnym wiecu zebrało się - według różnych danych - od 300 do 1,5 tys. osób.
Dzasochow jako jeden z nielicznych przedstawicieli rosyjskich władz wziął na siebie odpowiedzialność za zajścia w Biesłanie. Do dymisji podał się do dymisji szef MSW Północnej Osetii Kazbek Dzantijew, jednak dymisja ta nie została przyjęta.
W Biesłanie zginęło 335 zakładników, w dużej części dzieci, i wszyscy terroryści. Do dziś nie wiadomo, w jaki sposób terroryści przedostali się do Biesłanu, gdzie niedaleko szkoły mieści się ruchliwe lotnisko i gdzie stosowano wzmocnioną ochronę.