"To by tłumaczyło". Mieszkańcy o tym, gdzie ukrywał się Jaworek
Potwierdziły się podejrzenia, że znalezione w ubiegłym tygodniu w Dąbrowie Zielonej zwłoki należą do Jacka Jaworka. Mieszkańcy wskazują, kto mógł pomóc mu w ukrywaniu się przez trzy lata, kiedy pozostawał nieuchwytny dla służb. Do tych doniesień odniosła się prokuratura.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie potwierdziła w czwartek, że zgodnie z wynikami badań DNA znalezione w Dąbrowie Zielonej ciało należy do Jacka Jaworka.
Zwłoki z raną postrzałową głowy znaleziono w piątek, 19 lipca rano, obok boiska miejscowego klubu sportowego. Pierwsze wnioski z oględzin z udziałem biegłych z zakresu medycyny sądowej balistyki wskazały na samobójstwo. Na miejscu znaleziono też broń.
Ciało znajdowało się około pięciu kilometrów od miejscowości, w której dokonał on zbrodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki prac komisji. "To nie są już pomówienia, tylko twarde dowody"
Jacek Jaworek przez trzy lata był nieuchwytny
Według śledczych Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił brata, bratową i 17-letniego bratanka. Przeżył wówczas 13-letni drugi syn małżeństwa, który najpierw się ukrył, a następnie uciekł z domu.
Mężczyzna, który według ustaleń śledczych dokonał potrójnego zabójstwa, był poszukiwany przez ponad trzy lata. Przez ten czas pozostawał nieuchwytny dla policji, musiał więc gdzieś się ukrywać. Po znalezieniu był ostrzyżony, ogolony i w czystych ubraniach, w związku z czym mało prawdopodobne wydaje się, aby przebywał w tym czasie w lesie.
Jak wskazuje Onet, prokuratura ma w tej sprawie dwie hipotezy. Zgodnie z pierwszą, Jaworek po morderstwie miał uciec za granicę i dopiero teraz wrócić do Polski na grób rodziny brata. Druga zakłada, że przez trzy lata przebywał w pobliżu, gdzie ktoś pomagał mu się ukrywać.
- Jego wziął do siebie "Słonik" lub ktoś z jego grupy - przekazują Onetowi mieszkańcy z okolic, gdzie mieszkał kiedyś Jacek Jaworek i gdzie doszło do zbrodni. - Dla nas to był od niemal zawsze główny podejrzany co do tego, że pomógł Jaworkowi - podkreślają.
Prokuratura o doniesieniach mieszkańców
Wspomniany "Słonik" lub "Słoń" to pseudonim nieżyjącego od września ubiegłego roku Arkadiusza N. - skazanego w przeszłości członka grupy przestępczej, który był powiązany ze światem pseudokibiców. Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej za dokonywanie rozbojów oraz wymuszanie haraczy usłyszał w 2011 r. Arkadiusz N. wyrok odbywał również przed śmiercią, przebywał wówczas w domu w systemie dozoru elektronicznego.
- Dom "Słonika" jest we wsi Podlesie. To jakieś 6-7 km w linii prostej od domu Jaworków w Borowcach - informują też miejscowi, dodając, że "mówiło się", że to właśnie ze "Słonikiem" Jaworek miał biesiadować przy ognisku, z którego wrócił, a następnie zamordował rodzinę.
- Targany problemami finansowymi Jaworek miał u gangstera pracować. Później do niego uciekł. To by tłumaczyło też, skąd miał broń. Dostał ją od gangsterów - cytuje mieszkańców portal. Według nich mężczyzna miał nie przetrzymywać Jaworka osobiście, ale umieścić go u kogoś z zaufanych dla siebie ludzi.
Portal o powtarzające się podejrzenia rozmówców zapytał prokuraturę, która zwróciła uwagę, że ten trop był jej znany. - W toku śledztwa prowadzonego przeciwko Jackowi J. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie nie potwierdziła jednak informacji wskazujących, że poszukiwany może ukrywać się u Arkadiusza N. pseudonim "Słoń" - przekazał prok. Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy PO w Częstochowie.
Czytaj również:
Źródło: Onet, Wirtualna Polska