Mieliśmy jeździć wolniej w terenie zabudowanym. Projektu nie będzie
W Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa powstaje kolejny projekt nowelizacji prawa dotyczącego okręgowych stacji kontroli pojazdów, w którym przy okazji miano wprowadzić kosmetyczną zmianę odnośnie ograniczeń prędkości w terenie zabudowanym. Chodzi o obniżenie jej w nocy o 10 km/h. Zapowiadano to już w 2016 roku, ale prawdopodobnie na zapowiedziach się skończy.
Konkretnie chodzi o obniżenie prędkości dopuszczalnej w obszarze zabudowanym z 60 do 50 km/h w godzinach nocnych – od 23.00 do 5.00. Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie istnieje takie zróżnicowanie zależne od pory dnia. Wprowadza to lekki chaos w przepisach, ponieważ nie każdy kierowca o tym wie, a nawet jeżeli, to wielu nie pamięta. Natomiast jeżeli się to stosuje, to powstaje zagrożenie.
Miała nastąpić zmiana tego przepisu, ale prawdopodobnie nie nastąpi, bo, jak donosi serwis brd24.pl, ktoś wykreślił ten zapis z projektu. W rzeczywistości i tak nikt z prędkością 50 km/h nie jedzie, ale jeżeli w warunkach gorszej widoczności jakaś część kierowców się do tego zastosuje, można liczyć na nieznacznie wyższy poziom bezpieczeństwa.
Tym bardziej, że skoro kierowcy traktują ograniczenia prędkości jako wartość +10 km/h, to przepis pozwalający poruszać się w obszarze zabudowanym 60 km/h sprawia, że realnie dopuszcza 70 km/h, ponieważ 10 km/h jest traktowane jako tolerancja pomiarowa. A nawet jeżeli o tyle się prędkość przekroczy, to grozi za to jedynie symboliczny mandat 50 zł.
Wydaje się, że tak drobna korekta w przepisach jest prosta do wprowadzenia, ale trwa to z jakiegoś powodu już drugi rok i znów zostanie odłożone w czasie lub odejdzie w zapomnienie. Jest to o tyle dziwne, że to właśnie o prędkości najczęściej się wspomina, gdy mowa o dużej liczbie wypadków na naszych drogach. Co gorsza, w rzeczywistości najczęściej śmierć w wypadkach komunikacyjnych ponoszą piesi potrąceni przez pojazdy. A przecież właśnie prędkość w obszarze zabudowanym ma na to ogromny wpływ.
źródło: brd24.pl