Mieli go zabić, upiec i zjeść. Koniec głośnego procesu w Szczecinie
W Szczecinie zakończył się głośny proces czterech mężczyzn, którzy blisko 20 lat temu mieli we wsi pod Choszcznem zaatakować i zabić mężczyznę. Oskarżeni mieli też upiec, a następnie częściowo zjeść swoją ofiarę.
13.09.2021 17:28
Jak informują media, ogłoszenie wyroku w Sądzie Okręgowym w Szczecinie zostało na razie odroczone. Oskarżeni o zabójstwo i kanibalizm to Robert M., Sylwester B., Rafał O. i Janusz S. Na ławie oskarżonych miał usiąść także piąty mężczyzna - Zbigniew B. Ten jednak zmarł w 2017 roku.
Szczecin. Zabili, upiekli i zjedli ofiarę? Koniec procesu
M., B., O. oraz S. są oskarżeni o pobicie i uwięzienie ze szczególnym udręczeniem mężczyzny o nieznanej tożsamości, a następnie zabicie go ze szczególnym okrucieństwem przez ucięcie mu głowy w okolicach wsi Łasko pod Choszcznem i w Strzelcach Krajeńskich. Działo się to na przełomie lipca i października 2002 roku.
Czterej mężczyźni są oskarżeni także o akt kanibalizmu. Po zabiciu ofiary mieli rozczłonkować ciało, upiec je częściowo i zjeść, co miało być elementem "paktu" pomiędzy sprawcami, który miał zapewnić milczenie wszystkich zaangażowanych.
Makabryczna zbrodnia pod Szczecinem. W tle oskarżenia o kanibalizm
Najważniejszą poszlaką w sprawie, która toczy się przez Sądem Okręgowym w Szczecinie, są zeznania Rafała O. Ten w czasie śledztwa przekazał, że udał się z grupą mężczyzn do lokalu we wsi Łasko, gdzie pili alkohol. W trakcie spotkania doszło do awantury z kilkoma innymi osobami, które przebywały w tym czasie w lokalu.
To tam około 30-, 40-letni mężczyzna został uderzony w twarz, a następnie wyciągnięty z baru i zaprowadzony do samochodu, którym oskarżeni mieli wywieźć go do wsi Ługi w województwie lubuskim.
- Przeprowadzone postępowanie przygotowawcze, jak i postępowanie jurysdykcyjne potwierdza w moim przekonaniu (…) winę wszystkich oskarżonych - zaznaczył przed sądem w Szczecinie prokurator Hubert Kołtuniak.
Jak dodał prokurator, o winie oskarżonych mogą świadczyć m.in. nagrania, które w tajemnicy sporządzono w mieszkaniu Rafała O., na których zarejestrowane zostały jego rozmowy z sąsiadami. O. mówił na nich o szczegółach zbrodni, które miały uszczegółowić złożone przez niego później zeznania. Kołtunik przyznał jednak przed sądem, że tożsamość ofiary w dalszym ciągu nie została ustalona, a szczątków ofiary nie odnaleziono.
Zbrodnia pod Szczecinem. Wyrok ws. podejrzanych o kanibalizm już wkrótce
- To nawet nie jest proces poszlakowy. Bo tu nie tylko brak dowodów, ale tu nie ma nawet poszlak - ocenił z kolei obrońca Roberta M., mec. Jan Widacki. Jak dodał, mimo wykorzystania najnowszych technik "nie udało się ustalić, że taki fakt, jak uprowadzenie i zabójstwo, nie mówiąc już o kanibalizmie, w ogóle miał miejsce".
W wersję wydarzeń przedstawioną przez Rafała O. wierzy z kolei jego obrońca. - Przyjąłem założenie, w które wierzę, że mój klient mówił prawdę , że był tam i zrobił to, co zrobił, ale on się nigdy nie przyznał do zabójstwa - zaznaczył mec. Jerzy Synowiec. - Z tego, co mówi i co jest potwierdzone innymi dowodami, taki zarzut można ewentualnie postawić innym osobom, ale nie mojemu klientowi - dodał adwokat po zakończonym procesie w Szczecinie.
Wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie poznamy już 27 września. Prokuratura domaga się dożywotniego więzienia dla Roberta M., po 25 lat dla Janusza S. i Sylwestra B. oraz 14 lat dla Rafała O.
Źródło: PAP