Miedwiediew mówi o pokoju. Wskazuje dwie drogi. Jedna niepokoi
Wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew tłumaczy niepowodzenia armii na froncie. Przekonuje, że rosyjska inwazja mogłaby się zakończyć w ciągu kilku dni, jeśli Zachód wycofałby się ze wspierania Ukrainy. Postraszył także wykorzystaniem broni jądrowej.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federacją Rosyjską.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew opublikował na swoim kanale w Telegramie krótki film z rozmów z dziennikarzami.
- Gdyby NATO, a przede wszystkim Stany Zjednoczone i ich wasale, przestało dostarczać Ukrainie broń i środki masowego rażenia, to specjalna operacja wojskowa zostałaby zakończona w ciągu zaledwie kilku miesięcy. A jeśli by teraz wstrzymali dostawy broni, to specjalna operacja zakończyłaby się w ciągu kilku dni - powiedział Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedwiediew sugeruje użycie bomby jądrowej
Stwierdził, że każdą wojnę "nawet wojnę światową" można zakończyć bardzo szybko. - Albo pakt pokojowy zostanie podpisany, albo robisz to, co zrobili Amerykanie w 1945 roku, kiedy użyli broni jądrowej i zbombardowali dwa japońskie miasta - Hiroszimę i Nagasaki. Wtedy naprawdę wstrzymali kampanię wojskową. Ceną tego było życie prawie 300 tys. cywilów - mówił wiceszef Rady Bezpieczeństwa.
Dmitrij Miedwiediew od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę pozwala sobie na liczne groźby pod adresem Zachodu oraz szerzenie teorii spiskowych. W maju straszył NATO, że "nie traktuje poważnie" możliwości "nuklearnej apokalipsy". Później przekonywał, że jeśli broń jądrowa trafiłaby na Ukrainę, to Rosja musiałaby dokonać ataku wyprzedzającego własnymi bombami.
Czytaj więcej: