Michnik: kluczem była prywatyzacja "dwójki"
Tym którzy w nas uderzyli, przysyłając Rywina, chodziło o władzę i pieniądze - powiedział w sobotę Adam Michnik przed komisją śledczą. Całą sprawa była prowokacją przeciw "Agorze", a kluczem do niej była prywatyzacja drugiego programu TVP - mówił.
15.02.2003 10:51
Jerzy Szteliga (SLD) poprosił Michnika o skomentowanie tego, że podczas nagranej przez niego rozmowy "Rywin w pewnym momencie mówi 'na tym papierze powinno być, warunki, zresztą ten papier istnieje tak na prawdę, Wanda mi go dała już, co byście chcieli tam mieć'". "Czy pan wie, co pani Wanda dała panu Rywinowi, jaki papier" - zapytał poseł SLD.
"Był przygotowany dokument opracowany przez prywatnych nadawców, który był powszechnie znany, jeżeli ja dobrze to odczytuję to to jest ten dokument, który dała pani Wanda Rapaczyńska panu Rywinowi" - odpowiedział Michnik.
Ale zaznaczył, że tę wypowiedź Rywina interpretuje nieco inaczej "on chce jakiegoś papieru - nie tego, który dostali już wszyscy, który był notorycznie znany, który był złożony, o ile ja pamiętam, przedstawicielom rządu, parlamentu itd. Ja rozumiem, że pan Rywin chciał otrzymać w tym momencie jakiś nowy papier, do którego mógłby dołączyć własne pismo przewodnie, które by zawierało informację, że Agora proponuje szefowi rządu, taką i taką sumę pieniędzy, by uzyskać pożądany kształt ustawy".
"I ja tak rozumiałem hipotezę prowokacji politycznej. Ja rozumiałem to w ten sposób, że pan Lew Rywin przychodzi z propozycją, w imieniu grupy sprawującej władzę, jak to on mówi, i celem całej tej operacji jest kompromitacja 'Gazety Wyborczej', kompromitacja Agory, po to by z jednej strony mieć polityczną korzyść w postaci unicestwienia pisma, które patrzy na ręce uwikłanym w korupcję politykom i biznesmenom, a z drugiej strony wyeliminowania, w momencie kiedy się będzie decydowała sprawa prywatyzacji drugiego programu, wyeliminowania z rynku potencjalnego, bardzo silnego gracza na tym rynku. I znowu śledztwo dziennikarskie poległo - nie udało się do tego dotrzeć" - mówił Michnik.
"Kluczem jest sprawa prywatyzacji drugiego programu. O tym, że takie plany były, którym dziś pan prezes Kwiatkowski kategorycznie zaprzecza, o tym ćwierkały wróble na dachu. To znaczy ja po prostu - ja uczciwie powiem - nie daję wiary tym zapewnieniom, że w otoczeniu prezesa Kwiatkowskiego, w ciągu ostatnich dwóch lat, wśród jego kolegów, nie było rozmów o prywatyzacji drugiego programu" - kontynuował.
"Chodziło o to, żeby uderzyć poprzez kompromitację w to, że może istnieć uczciwa spółka, że może istnieć uczciwa gazeta, która ma możliwość ekspansji na polskim rynku, tworzenia nowych miejsc pracy, płacenia podatków itd. I w moim rozumowaniu to był podstawowy mój błąd, podstawowa dziura intelektualna, w moim rozumowaniu przez długi czas ja szukałem motywu politycznego, ja szukałem motywu ideowego, a to był zupełnie inny motyw. I dlatego ja ciągle wbijałem zęby w ścianę. Ja w tym widziałem spór polityczny, bo mnie chodziło o politykę, o pewną wizję Polski. A tym, którzy w nas uderzyli wtedy przysyłając Lwa Rywina - im chodziło o władzę i pieniądze" - powiedział Michnik.(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.