Michel Barnier: Widzimy smutne konsekwencje brexitowych kłamstw
Podczas kampanii referendalnej padło wiele kłamstw. I dziś widzimy ich smutne konsekwencje - powiedział w warszawskim Natolinie Michel Barnier, główny negocjator UE ds. brexitu. Francuz zapowiedział, że aby uniknąć katastrofalnego brexitu bez umowy, Wielka Brytania musi w końcu przedstawić pozytywną propozycję.
Barnier pojawił się w Warszawie 29 marca, czyli w dniu, w którym Wielka Brytania pierwotnie miała wyjść z UE. W Kolegium Europejskim w Natolinie miał przedstawić swoją wizję Europy po brexicie. Zanim jednak to zrobił, odniósł się do bieżących wydarzeń i kolejnego głosowania brytyjskiej Izby Gmin nad wynegocjowaną umową o warunkach brexitu. Umowa po raz trzeci została odrzucona.
- Umowa o wyjściu Wielkiej Brytanii byłaby najlepszym scenariuszem. Skorzystaliby na niej Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, bo ich prawa byłyby zapewnione. Skorzystaliby polscy rolnicy i odbiorcy funduszów europejskich, bo umowa gwarantuje, że Wielka Brytania dotrzyma swoich finansowych zobowiązań - mówił Barnier tuż przed głosowaniem.
Stwierdził, że odrzucenie umowy oznacza, że najbardziej prawdopodobną opcją jest brexit bez umowy, który zaszkodzi obu stronom (choć bardziej Wielkiej Brytanii). Zaznaczył jednak, że gdyby Wielka Brytania zdecydowała się na jakiś pozytywny krok, np. wersję brexitu bez wychodzenia Wielkiej Brytanii z unii celnej, Unia byłaby w stanie się dostosować, nanosząc odpowiednie zmiany w ciągu 48 godzin.
- Pamiętajmy jednak, że brexit jest czymś negatywnym. I dla Brytanii, i dla nas. To sytuacja "lose-lose" - mówił Barnier. Podkreślał, że kiedy Wielka Brytania przystępowała do Wspólnoty Europejskiej w 1973 roku, on sam, choć należał do partii Charlesa de Gaulle'a (de Gaulle blokował wejście Zjednoczonego Królestwa) opowiadał się za brytyjską akcesją.
Barnier podkreślał, że Unia Europejska prowadziła z Wielką Brytanią negocjacje w dobrej wierze, a w zachowaniu UE nie było ani trochę żądzy zemsty czy ukarania Wielkiej Brytanii.
- Unia to nie więzienie. To pozytywny projekt - mówił Barnier.
Unia nie zabiera suwerenności
Francuz nie szczędził jednak gorzkich słów dla sprawców brexitu. Stwierdził, że podczas kampanii referendalnej padło "dużo kłamstw", a brytyjscy wyborcy otrzymali zbyt mało informacji na temat funkcjonowania Unii.
- Dziś widzimy tego smutne konsekwencje - skonstatował.
Były szef MSZ Francji przypomniał też swoje spotkanie z czołowym "brexiterem" Nigelem Faragem. Wspominał, że kiedy zapytał Brytyjczyka o jego wizję przyszłych relacji UE i Londynu, Farage odpowiedział tylko, że po brexicie Unia przestanie istnieć.
Odnosząc się do częstych obaw, które wybrzmiewały także w kampanii na rzecz brexitu, Barnier przekonywał, że Unia Europejska nie jest zagrożeniem dla suwerenności państw, lecz jej dopełnieniem. Zapewniał, że projekt unijnej federacji został porzucony, a Unia jest związkiem 28 państw i narodów połączonym przez wspólne wartości i interesy.
- Jestem zwolennikiem Unii zjednoczonej, ale nie jednolitej - powiedział Barnier.
Przeczytaj również: Brytyjski polityk do polskich posłów: Pomóżcie nam z brexitem
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl