Wiśniewski wpadł w osłupienie. Mocne przemówienie w sądzie
30 października ma zapaść wyrok w sprawie piosenkarza Michała Wiśniewskiego w procesie dotyczącym pożyczki w kwocie 2,8 mln zł ze SKOK w Wołomin. Artysta został oskarżony o to, że przedłożył nierzetelne, pisemne oświadczenie o swoich dochodach i jej nie spłacił.
26.10.2023 | aktual.: 26.10.2023 18:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O sprawie donosi Polska Agencja Prasowa. W październiku 2021 roku znany piosenkarz usłyszał zarzuty dotyczące doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości SKOK w Wołominie na kwotę 2,8 mln zł.
"W celu uzyskania pożyczki Michał Wiśniewski przedłożył nierzetelne, pisemne oświadczenie o swoich dochodach, które znacznie zawyżył, a także podał nierzetelne dane dotyczące dochodów poręczyciela - ówczesnej żony podejrzanego" - informowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Wskazywała też, że w rezultacie artyście w 2006 roku została udzielona pożyczka 2,8 mln zł, której nie spłacił. Proces w tej sprawie ruszył w grudniu 2021 roku.
W czwartek w Sądzie Okręgowym Warszawa - Praga odbyła się ostatnia rozprawa, podczas której strony wygłosiły mowy końcowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokurator Michał Chałubiński wnioskował w niej o wymierzenie oskarżonemu kary 1,5 roku więzienia oraz grzywny w wysokości 22 500 zł. W swojej mowie końcowej podkreślił, że SKOK Wołomin to nie bank oraz, że należy odróżnić dochody zespołu od dochodów osobistych. Zaznaczył też, że pożyczka nie mogła być udzielona w perspektywie rozwoju firmy, na co powoływał się oskarżony oraz, że była ona rolowana. Mówił też, że trzeba odróżnić to, czym jest biznesplan, od tego ile dana osoba zarabia.
- "Ich Troje" to nie "Rolling Stones" - powiedział w sądzie prokurator. Wskazał przy tym, że przy założeniu, że przychód z jednego koncertu wynosiłby 50 tys. zł, odliczając pensje i koszty jego obsługi, to zespół musiałby zagrać z 60 takich koncertów, by móc spłacić pożyczkę.
Obrońca wniósł o uniewinnienie Wiśniewskiego
Obrońca piosenkarza, adwokat Michał Orlikowski, zwrócił z kolei uwagę, że jego klient uzyskiwał wówczas dochody, które wskazał w oświadczeniu, a problemy finansowe artysty nastąpiły dużo później. - W 2006 roku zespół "Ich Troje" był u szczytu popularności - mówił Orlikowski.
Dodał, że artysta wziął pożyczkę, bo chciał zainwestować w jeden z klubów. - Oskarżony miał biznesplan, racjonalnie działał. (...) "Rolowanie" kredytu na inne zobowiązania nie znajduje potwierdzenia. (...) Insynuacje prokuratury nie znajdują potwierdzenia w materiale dowodowym - zaznaczył adwokat i wniósł o uniewinnienie swojego klienta.
Wiśniewski twierdzi, że jest niewinny. Mówi, że "wpadł w osłupienie"
Na sali rozpraw obecny był też Michał Wiśniewski (zgadza się na podawanie nazwiska), który stwierdził, że słuchając prokuratura, "wpadł w osłupienie".
- Ten wyrok, czy orzeczenie już dawno zapadło dla mnie w aspekcie społecznym. Bez znaczenia, jak to zostanie podane do publicznej wiadomości. (...) Traktuję ten proces jako audyt mojej przeszłości. Od tamtych wydarzeń minęło 17 lat - podkreślał Wiśniewski.
Dodał, że wierzył w zasadę domniemania niewinności. - Wydawało mi się, że jest to ważne, aby nie tylko organy ścigania, ale też media przestrzegały tej zasady. (...) Zostało to odnotowane, a z Wikipedii nie zniknie - mówił.
Zaznaczył też, że wszystkie informacje w formularzu pożyczkowym zostały podane zgodnie z prawdą. - Ja nie zataiłem żadnych informacji. (...) Jestem niewinny. Nie dopuściłem się ani jednego z zarzucanych mi czynów - powiedział.
Wskazał też, że 2006 rok był dla niego dobrym rokiem, bo zagrał m.in. trasę koncertową w Stanach Zjednoczonych, wygrał eliminacje do Eurowizji, czy wydał płytę.
- Chcąc wyłudzić te pieniądze, to zabrałbym je, a nie włożył w klub i remont. (...) Sprawa SKOK Wołomin jest sprawą powszechnie znaną i myślę, że jestem idealną twarzą do tego. (....) Największym jej bohaterem i gwiazdą jest jednak osoba, która do tego incydentu dopuściła - Piotr P. (jeden z głównych podejrzanych w tzw. aferze finansowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie - red.). (...) Niczego nie ukradłem. (...) Wyrok skazujący byłby absolutnie niesprawiedliwy i błędny - powiedział Wiśniewski.
Sąd postanowił odroczyć jego ogłoszenie do 30 października.
Czytaj też: