Michał Wiśniewski spotkał się z dziećmi
Michał, kochamy cię! Jesteś naszym przyjacielem! Tylko ty nas rozumiesz - krzyczy Ania Ostolińska. Ma 23 lata i jest uczestnikiem warsztatów terapii zajęciowej w Somoninie.
08.06.2005 | aktual.: 08.06.2005 08:43
W poniedziałek w kościele św. Jana w Gdańsku, Michał Wiśniewski spotkał się osobami niepełnosprawnymi. Przybyło kilkaset dzieci, nastolatków, ale też nieco starszych fanów. Piskom, krzykom i wspólnym śpiewom nie było końca. Każdy chciał uwiesić się idolowi na szyi i zrobić sobie z nim zdjęcie. Dla wielu z nich była to najpiękniejsza chwila w życiu. - Nie mogę uwierzyć! To naprawdę on!
Mój Michał - krzyczała Kasia Pietras, zaskoczona tym jak piosenkarz ją uściskał. Dziewczynka ma 10 lat i od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Przyznaje, że każdego wieczora posyłała pocałunek wizerunkowi idola na plakacie. Nie mogłam spać - Ubóstwiam go! Znam na pamięć wszystkie jego piosenki. A wszystko to, bo ciebie kocham - zaśpiewała Joanna Wilga, dziewczynka z zespołem Downa.
Michał Wiśniewski jak błyskawica biegał od jednej grupy fanów do drugiej. Witał się na scenie z grającymi na tamburynach muzykami z Europejskiej Kolorowej Orkiestry Osób Niepełnosprawnych, to znów lądował wśród osób siedzących na wózkach inwalidzkich. Na ten dzień Ania Gołuńska, która chodzi na terapię zajęciową w Gdańsku Letnicy, przygotowywała się od kilkunastu dni.
- Nie mogłam spać! Nie wiedziałam, w co się ubrać! W końcu założyłam niebieską garsonkę. Śniło mi się kilka razy, że się z nim witam i mój sen się spełnił - mówi osiemnastolatka. Niektóre osoby niepełnosprawne powtarzały, że po raz pierwszy poczuły się wyjątkowo. Twierdziły, że wreszcie nie stały w cieniu w obawie, że ktoś uzna ich niepełnosprawność za dziwactwo. - Jestem upośledzony i zawsze boję się, że ktoś powie, że jestem głupi.
A ja też potrafię kochać. Dziś poczułem, że nie jestem gorszy. Bo taki gwiazdor mnie uściskał - mówi Andrzej Tomirko, ma 32 lata. Byli i tacy, którzy pierwszy raz widzieli z bliska światła jupiterów. - Gdy wybrałam się z mamą na Arkę Noego, musiałyśmy stać z tyłu, bo trudno było przecisnąć się na wózku inwalidzkim przez tłum. Dziś poczułam się jak prawdziwy fan muzyki - mówi Patrycja Rezmus, ma szesnaście lat i nie może chodzić od urodzenia.
W kościele pojawili się nie tylko niepełnosprawni. Przybyli też ich opiekunowie, terapeuci, ale również śpiewający policjanci. Jeden z nich maszerował w przebraniu słonia Popo. - Lubię piosenki Michała. Dziś śpiewam po to, by dzieci nie bały się munduru. Chcemy w ten sposób pokazać ludzkie oblicze policji - mówi Arkadiusz Socha, młodszy aspirant Wojewódzkiej Komendy Policji w Gdańsku. Wśród publiczności pojawiły się dwie uczennice Liceum Ogólnokształcącego nr 19 w Gdańsku. Nie wyglądały na fanki czerwonowłosego wykonawcy. Wyróżniały się od innych czarnym strojem i długimi włosami.
- Wolę metal. Przyprowadziłam na spotkanie koleżankę na wózku. Tu nie liczy się rodzaj muzyki, tylko to, żeby niepełnosprawni chociaż na chwilę się uśmiechnęli - komentuje Ewa Pieczyńska. Michał Wiśniewski nie dał koncertu. Przyjechał na spotkanie z dziećmi, specjalnie na zaproszenie naszego redakcyjnego kolegi - Darka Wilińskiego, który honorowo należy do Europejskiej Kolorowej Orkiestry Osób Niepełnosprawnych.
Agnieszka Kamińska