Michał Kempa stał z transparentem o Rosjanach. Węgierska policja interweniowała
Postawa premiera Victora Orbana wobec wojny w Ukrainie pozostawia wiele do życzenia. Stand-uper Michał Kempa odwiedził Węgry, gdzie pokazał, co sądzi o agresji Rosji. Spotkała go niemiła niespodzianka.
Michał Kempa, stand-uper, jeden z prowadzących "Szkło kontaktowe", pojechał na wyścig kolarski Giro d'Italia na Węgrzech. Na Instagramie podzielił się z internautami sytuacją, która go spotkała. Przyszedł z transparentem z hasłem "Rosjanie do domu", co nie spodobało się węgierskim służbom.
"Nie kumam tych Węgrów. Człowiek przychodzi na etap Giro - prawilnie, jak trzeba - z transparentem, żeby ruscy szli do domu. Staje człowiek w widocznym dla kamer miejscu i robi to, co trzeba robić. Czyli pokazuje transparent do kamery. Jak człowiek. A tu pyk trzech policjantów bardzo miło i sympatycznie tłumaczy, że "This is ok. I understand the idea. No problem. But You come to watch the race, yes?" (Nie mamy z tym problemu. Ale przyszedłeś tutaj oglądać wyścig, prawda? - red.).
"Angielski z mocnym węgierskim akcentem brzmi wyjątkowo mało groźnie, ale mimo wszystko nie należę to 'bohaterów' dyskutujących z trzema policjantami. Byli mili. Ktoś im kazał. Robili swoją robotę. Ja - w jakimś sensie - swoją. I tylko niezmiernie mnie ciekawi, czy gdybym odmówił odłożenia kartonu, to czy i jak potem ktoś musiałby mi tłumaczyć, dlaczego w kraju UE nie można trzymać transparentu z napisem "Russians go home" - napisał Kempa.
"Całość była jednak mocno absurdalna. Trzech węgierskich policjantów, moje długie krzywe nogi i końcowy problem: gdzie położyć karton. Bo bardzo nie chcieli, żebym na końcu musiał wkładać go do kosza na śmieci. Źle by to przecież wyglądało. Zły obrazek by w świat poszedł" - dodał.
Czytaj też: