Michał Kamiński: jeśli PiS przegra, będzie to znak, że z Kaczyńskim poważnych bitew się nie wygrywa
Jeśli PiS przy swoim wielkim zaangażowaniu w Warszawie przegra, to do wyborców tej partii popłynie kolejny sygnał, że jednak z Kaczyńskim poważnych bitew się nie wygrywa, czyli że potrzebna jest nowa prawica - mówi europoseł Michał Kamiński w rozmowie z "Polityką".
09.10.2013 | aktual.: 09.10.2013 11:37
Tygodnik przypomina, że niewiele ponad rok temu Kamiński wydał książkę, której tytuł brzmiał "Koniec PiS-u". Kamiński dopytywany, czy teraz przygotowuje nową pod hasłem "przepraszam, pomyliłem się", przyznaje, że nadal podtrzymuje swoją tezę. W ocenie polityka PiS skończyło się jako partia realnego sporu o władzę w Polsce. - I niewiele wskazuje na to, bym się mylił - zaznacza.
Europoseł odnosi się m.in. do osoby Jarosława Gawina, który jest realnym zagrożeniem dla prezesa PiS. - Kaczyński rzeczywiście niczego bardziej się nie boi niż realnej konkurencji na prawicy i w partii. W partii wyeliminował jakąkolwiek, najbardziej hipotetyczną konkurencję - mówi Kamiński.
W tym kontekście pytany również o Antoniego Macierewicza - czy nie jest on konkurencją dla Kaczyńskiego - odpowiada, że Macierewicz oczywiście może w jakimś momencie przejąć partię, bo nadaje się na lidera, ale to już będzie ostatnia faza społecznego poparcia dla PiS. - To będzie taka skala poparcia, jaką ma Le Pen we Francji, od 8 do 10 proc. dla radykalnej prawicy, która zawsze znajdzie sobie miejsce na naszej scenie politycznej i będzie miała wyborców - mówi.
Jednocześnie Kamiński zaznacza, że jeśli PiS przy swoim wielkim zaangażowaniu w Warszawie przegra, to do wyborców tej partii popłynie kolejny sygnał, że jednak z Kaczyńskim poważnych bitew się nie wygrywa, czyli że potrzebna jest nowa prawica. - A na tym może korzystać właśnie Jarosław Gowin - puentuje.
Źródło: Polityka