Michał Dworczyk o możliwych źródłach ataku hakerskiego
Michał Dworczyk przekazał, że analiza materiału zebranego ws. ataku hakerskiego na jego skrzynkę e-mailową wskazuje na to, iż odpowiedzialne mogą być "osoby rosyjskojęzyczne". Wskazywać ma na to między innymi składnia, jaką posługują się osoby publikujące przechwycone dokumenty.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk w wypowiedzi dla TVP Info mówił o postępach w sprawie ataku hakerskiego, wskutek którego do sieci wyciekła zawartość skrzynki mailowej ministra. - Doszło do ataku cybernetycznego. Zostały zhakowane media społecznościowe mojej żony oraz skrzynka mailowa moja i mojej małżonki. Wskutek tego pojawiły się fałszywe informacje w mediach społecznościowych - mówił.
Michał Dworczyk o źródłach ataku hakerskiego
Dworczyk przekazał również, że z pierwszych ustaleń na podstawie zebranego w sprawie materiału można wysnuć wniosek co do pochodzenia hakerów. - Zarówno składnia, jak i język, jakim były dokonane wpisy, oraz metadane z tych publikowanych plików wskazują na to, że mogły przygotowywać i opracowywać te materiały osoby rosyjskojęzyczne - powiedział szef KPRM.
Zobacz też: Zaskakujące doniesienia o Donaldzie Tusku. Władysław Kosiniak-Kamysz komentuje
Polityk jeszcze w środę opublikował oświadczenie, w którym podkreślił, że w jego skrzynce mailowej nie było żadnych materiałów niejawnych i objętych klauzulą tajności.
"Z całą pewnością można stwierdzić, iż celem tego typu cyberataków jest dezinformacja i w związku z tym właściwe służby specjalne RP prowadzą wszelkie niezbędne działania wyjaśniające" - napisał Michał Dworczyk.
Dokumenty pozyskane przez hakerów w ramach ataku publikowane były na profilu w aplikacji Telegram. Specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa cyfrowego podkreślają, że w takich przypadkach należy z dystansem podchodzić do publikowanych treści, gdyż mogą być sfabrykowane.
Źródło: TVP Info