Miała przywłaszczyć 460 tys. zł. Już nie będzie zakonnicą? "Zgromadzenie musi zareagować"

Zakonnica jest podejrzewana o kradzież pieniędzy z Domu Pomocy Społecznej. Mowa o dużej kwocie, bo aż 460 tys. zł. - Zgromadzenie, do którego należy siostra, powinno zareagować - mówi WP ks. Wojciech Lemański. I tłumaczy, że w przypadku kradzieży do wydalenia może dojść bardzo szybko. A wówczas kobieta nie będzie już siostrą zakonną.

Miała przywłaszczyć 460 tys. zł. Już nie będzie zakonnicą? "Zgromadzenie musi zareagować"
Źródło zdjęć: © franciszkanki.pl

12.06.2019 13:54

Na początku czerwca policja została poinformowana o zaginięciu z kasy Domu Pomocy Społecznej w Dobrzeniu Wielkim ponad 400 tys. zł.

Chwilę później okazało się, że w tym czasie zniknęła jedna z sióstr zakonnych pracujących w DPS. Wszystko wskazywało na związek tych dwóch spraw.

Może niedługo nie być zakonnicą

Siostra, o której mowa, ma 42 lata. Należy do Zgromadzenia Sióstr Pielęgniarek Trzeciego Zakonu Regularnego św. Franciszka. Może się to szybko zmienić.

- Zgromadzenie musi zareagować wobec zakonnicy - mówi Wirtualnej Polsce ksiądz Wojciech Lemański. I tłumaczy, że w zakonach są różne sankcje. - Można zakonnicę wysłać na pokutę lub zawiesić w obowiązkach. Ale władze zgromadzenia mają prawo też usunąć ją ze swoich szeregów. Wówczas ona przestanie być siostrą zakonną - mówi ks. Lemański.

I dodaje: - Siostra zakonna składa śluby wieczyste. Między innymi ślub ubóstwa. Jeżeli ta zakonnica dokonała kradzieży, to złamała ten ślub. Kradzież w zakonie jest zwielokrotniona jeśli chodzi o skutki. W tym przypadku usunięcie ze zgromadzenia zakonnego może odbyć się bardzo szybko.

Dom Pomocy Społecznej, w którym pracowała zakonnica:

Obraz
© franciszkanki.pl

Zamieszany mężczyzna. On w areszcie, ona w domu

W sprawie zatrzymany został także 43-letni mężczyzna. Według ustaleń prokuratury, to on miał namówić siostrę do zabrania pieniędzy. W sumie kobieta dała mu ponad pół miliona złotych, bo oprócz środków z DPS przekazała mu własne oszczędności.

Co ciekawe, wobec mężczyzny zastosowano trzymiesięczny tymczasowy areszt. Wobec zakonnicy - areszt domowy.

- W świetle okoliczności tego postępowania, ustalonych faktów, prokurator uznał za zasadne rozróżnienie tych środków zapobiegawczych i zastosowanie środka o charakterze wolnościowym w przypadku pani podejrzanej i w charakterze ośrodka izolacyjnego wobec podejrzanego. To jest zdeterminowane tylko i wyłącznie okolicznościami postępowania - tłumaczy WP Jacek Mikłuszka z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Zarówno 43-latkowi, jak i zakonnicy grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (61)