Miał być sukces - jest wpadka
Po raz kolejny sensacyjny sukces polskiego wywiadu wojskowego może zamienić się w druzgocącą porażkę. Dowództwo sił koalicyjnych w Bagdadzie ujawniło wyniki testów, które pokazują, że jedynie dwie z 18 rakiet znalezionych przez polskich żołnierzy w Iraku zawierają gaz bojowy. Zdaniem amerykańskich ekspertów, nawet one nie stanowiłyby zagrożenia, gdyby wpadły w ręce rebeliantów – pisze „Rzeczpospolita”.
Wcześniej szefowie MON i WSI chwalili się, że kilkanaście rakiet, które Polacy kupili za amerykańskie pieniądze, zagrażało życiu Irakijczyków i żołnierzy koalicji. 1 lipca amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld powiedział w lokalnym radiu, że podczas szczytu NATO w Stambule polski minister obrony pochwalił mu się znalezieniem przez Polaków w Iraku kilkunastu rakiet, w których głowicach znajdował się sarin lub gaz musztardowy. Wieczorem tego samego dnia Jerzy Szmajdziński, szef resortu obrony, potwierdził sukces oficerów wywiadu wojskowego.
Ani Szmajdziński, ani szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski nie chcieli ujawnić miejsca, w którym znajdował się skład broni ani ceny, za którą kupili pociski. Podali jedynie, że udało im się wyprzedzić terrorystów, którzy za jedną sztukę oferowali 5 tysięcy dolarów.
O tym, że znalezione przez Polaków głowice z gazem bojowym są niesprawne i nie stanowią większego zagrożenia, już 2 lipca poinformowały agencje DPA i AP. Polacy komentowali, że żadne z dowództw amerykańskich nie wydało tego typu oświadczenia.
„Rzeczpospolita” cytuje komunikat otrzymany od Dowództwa Sił Koalicyjnych w Bagdadzie: "iracki cywil doprowadził polskich żołnierzy do miejsca w Al-Hilli, gdzie wcześniej znalazł dwa pociski rakietowe 122 mm. Testy pocisków pokazały, że zawierały one sarin. Ustalono, że pochodzą z czasów wojny irańsko-irackiej (...) pociski te miałyby, ze względu na ich zły stan i niewielką ilość pozostałych środków chemicznych, ograniczony lub żaden efekt w przypadku użycia przez rebeliantów przeciwko wojskom koalicyjnym". Biuro prasowe podaje też, że 16 innych pocisków znalezionych między 23 i 26 czerwca było pustych, a testy nie potwierdziły obecności żadnych środków chemicznych.
Strona polska wykonała dobrze swoje zadanie. To nie Polacy poinformowali publicznie o znalezisku, lecz Amerykanie, i to oni, wcześniej powinni ocenić znaczenie tego znaleziska - uważa były minister obrony Bronisław Komorowski (PO).
W Sztabie Generalnym nie chciano komentować informacji „Rz”.