Mężczyźni chętnie zajęliby się domem. Pracują, bo ich kobiety zarabiają za mało
CBOS zrobił badania, z których wynika, że wbrew powszechnie panującej opinii jest wielu mężczyzn w Polsce, którzy chętnie zostaliby w domu i zajęli się dziećmi, sprzątaniem, gotowaniem i innymi obowiązkami. Jest jedna sprawa, która ich przed tym powstrzymuje. Niskie wynagrodzenie żony.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że kobiety wcale nie mają inaczej. Prawie połowa z nich pracuje, bo musi, a gdyby mogły, rzuciłyby robotę „w diabły”.
„Według najnowszego badania CBOS, 39 proc. mężczyzn w Polsce twierdzi, że zrezygnowałaby z pracy, gdyby żona zarobiła na utrzymanie. Wśród kobiet ten odsetek jest wyższy - 49 proc.” - napisał na Twitterze Bartosz Marczuk, wiceminister w resorcie rodziny i pracy, odpowiedzialny m.in. za Program 500+.
Badanie CBOS wskazuje, że oczekiwania życiowe pomiędzy płciami się różnią. Kobiety częściej preferują zajmowanie się domem nad pracę zawodową, pewnie dlatego, że z dziećmi przez pierwsze dziewięć miesięcy ich życia są związane tak blisko, że bliżej się nie da.
Zobacz również: Nawet 11 mld zł mogą odzyskać Polacy pracujący w 6 krajach UE
Poza tym, często ukazuje się pracę jako nieporównywanie wyższą formę aktywności życiowej od zajęć domowych. Z badań CBOS wynika, że znacząca część ludzi wcale tak nie uważa.
Dla niektórych praca - i owszem - stanowi indywidualny rozwój, ale dla innych jest szara i nieciekawa, bo polega albo na codziennym wklepywaniu tych samych rzeczy do komputera, czy przybijaniu pieczątek, albo na tych samych ruchach przy taśmie produkcyjnej.
O żadnym „rozwoju” rzecz jasna w takich przypadkach nie ma mowy, a pracuje się tylko dlatego, że trzeba jakoś utrzymać rodzinę. Gdyby praca jednej osoby wystarczyła na życie, jak widać wiele osób zrezygnowałaby z codziennego porannego zrywania się do roboty.
Z sondażu, który zrobiliśmy w Wirtualnej Polsce, wnioski są podobne do badań CBOS, choć proporcje nieco na korzyść pozostania w pracy.
Na 18,3 tys. odpowiedzi 68 proc. osób nie zrezygnowało by z pracy na rzecz zajęcia się domem. 20 proc. pań zadeklarowała, że rzuciłaby robotę, gdyby mąż zarabiał więcej. Zakładając, że wśród odpowiadających po połowie byli mężczyźni i kobiety, mamy mniej więcej 40 proc. za pozostaniem w domu wśród kobiet. W przypadku mężczyzn byłoby to 24 proc.
Zarobki za niskie
Jaka jest w ogóle szansa, by tradycyjny jeszcze wiek temu scenariusz rodziny, w której jedna osoba zarabia na życie zrealizować? W zdecydowanej większości wypadków zarobki są oczywiście za niskie, by utrzymać rodzinę i dlatego dom muszą utrzymywać dwie pracujące osoby.
Policzmy wydatki. Przeciętnie przeznaczamy miesięcznie 225 zł na osobę na mieszkanie, 274 zł na żywność, 98 zł na transport, 63 zł na odzież, 61 zł na zdrowie, 56 zł na łączność i 35 zł na towary higieny osobistej. To łącznie 808 zł na osobę. W czteroosobowej rodzinie daje to już 3,2 tys. zł miesięcznie i to by tylko zapewnić podstawowy byt. Bez żadnych luksusów, rozrywek, odkładania na czarną godzinę, czy wyjazdu na wakacje.
Przeciętne zarobki teoretycznie wynoszą 3 tys. zł na rękę (dane GUS z drugiego kwartału b.r.), ale jak to jest z przeciętnymi - większość ludzi wcale tyle nie zarabia, bo średnią zawyżają najlepiej uposażeni. Większości nie stać jest więc na rezygnację jednej osoby z pracy zawodowej.
Według ostatnich dostępnych danych GUS powyżej 6 tys. zł netto - tyle starczyłoby na podstawowe potrzeby w czteroosobowej rodzinie - zarabia mniej niż 10 proc. społeczeństwa. Częściej są to mężczyźni niż kobiety - z nich tylko co dwudziesta przekracza ten poziom zarobków. Być może z tego wynika większa wiara kobiet, że ich mężowie w końcu „dadzą radę” i dla niektórych pytanie może mieć walor „realności”.
Nierówności kobiet i mężczyzn
Jeśli chodzi o nierówności w zarobkach między płciami, to co jakiś czas odbywają się zapalczywe debaty nie tylko w mediach, ale i na forach parlamentów, w tym unijnego. Wysuwane są m.in. oskarżenia o dyskryminację. W Polsce ten problem właściwie nie występuje. Kobiety traktuje się najwyraźniej z należną atencją, albo ich kwalifikacje są wyższe niż gdzie indziej, bo różnice w przeciętnych zarobkach są minimalne.
Panowie zarabiają średnio o zaledwie 7,7 proc. więcej brutto niż panie - takie informacje podał w marcu b.r. Eurostat (dane z 2015 roku). To dużo mniejsza różnica niż np. w pokazywanej często jako symbol równości i "niedyskryminacji" Szwecji (14 proc.) czy w Niemczech (22 proc.). Bardziej wyrównane między płciami wynagrodzenia są tylko w czterech europejskich krajach: Belgii, Włoszech, Luksemburgu i Rumunii. Średnia unijna to aż 16,3 proc. większe zarobki panów niż pań.
Bezrobocie w Polsce jest do tego mniejsze wśród kobiet - 4,7 proc. niż mężczyzn - 5,2 proc. Różnice w zarobkach mogą się brać z tego, że najwięcej mężczyzn (25,8 proc. zatrudnionych) pracuje w sektorze przemysłowym - gdzie są wyższe od średniej zarobki, a najwięcej kobiet (18,1 proc.) w handlu, gdzie płaci się zwykle mniej.
Największe zróżnicowanie zarobków między płciami jest u nas w branży finansowej i ubezpieczeniowej (36,7 proc.), potem w branży handlowej (28,8 proc.), w branży informatycznej i telekomunikacyjnej (25,5 proc.) i w branży górniczej (21,5 proc.). Przewaga kobiet w zarobkach największa jest w branży - uwaga - budowlanej. Kobiety zarabiają w budowlance przeciętnie o 11,4 proc. więcej niż mężczyźni.