PolskaMężczyzna wskazany przez księdza nie przyznał się do zabójstwa

Mężczyzna wskazany przez księdza nie przyznał się do zabójstwa

Mężczyzna wskazany przez księdza jako zabójca nie przyznał we wtorek przed krakowskim sądem, by miał coś wspólnego ze śmiercią ofiary - starszej kobiety zamordowanej na Podhalu. Oskarżonymi w procesie są dwaj inni mężczyźni.

25.03.2003 18:51

Na poprzedniej rozprawie przesłuchiwany jako świadek ksiądz z Jordanowa powiedział, że dwa lata temu zgłosił się do niego człowiek, który twierdził, że "zrobił wielką krzywdę komuś bliskiemu". Sąd postanowił wezwać osoby wskazane przez księdza: mężczyznę, jego żonę i teścia.

We wtorek przed sądem mężczyzna i jego żona zaprzeczyli, by w rozmowie z księdzem przyznał się on do zabójstwa. Według teścia, który widział koniec spotkania na plebanii, zięć płakał, a ksiądz mówił, że "kto zrobił komuś wielką krzywdę, powinien się przyznać".

Ponadto teść potwierdził przed sądem, że w lutym przekazał policji informacje o tym, że jego zięć po wypiciu alkoholu przyznawał się, iż zrobił komuś wielką krzywdę i zapowiadał, że zgłosi się do prokuratora.

Prokurator złożył wniosek o zwrot sprawy do prokuratury celem uzupełnienia postępowania, m.in. o ekspertyzy włosów świadka, konfrontację świadków z księdzem.

Sąd nie zgodził się z tym wnioskiem, uznając, że wykracza on poza materiał obecnego procesu, w którym oskarżonymi są dwaj inni mężczyźni. Zamknął przewód sądowy i odroczył wystąpienia stron do początku maja.

O zabójstwo starszej mieszkanki Podhala w lutym 2001 roku oskarżono 55-letniego Mariana R., który wykonywał u gospodyni dorywcze prace; o udzielanie mu alibi i utrudnianie postępowania oskarżono 45-letniego Stanisława D. Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Spędzili w areszcie dwa lata.

Do przełomu w procesie doszło, kiedy sąd postanowił przesłuchać proboszcza. Ksiądz zeznał, że zaraz po zabójstwie zgłosił się do niego mężczyzna, który płacząc chciał się wyspowiadać, bo popełnił straszną rzecz bliskiej osobie - ścisnął ją i zostawił leżącą bez ruchu.

Ponieważ był pod wpływem alkoholu i w towarzystwie żony i teścia, ksiądz nie zgodził się na spowiedź. Przez dwa lata utrzymywał jednak sprawę w tajemnicy. Uważał, że jako duszpasterz jest zobowiązany do jej zachowania.

Dopiero przed sądem ujawnił personalia tej osoby, choć początkowo chciał odmówić zeznań w tej sprawie. Wyjaśnił także sądowi, że nie wiedział, iż ciążył na nim obowiązek zgłoszenia tego policji.

W wyniku tych zeznań sąd zwolnił obu oskarżonych z aresztu, uzasadniając to faktem, że pojawiły się w sprawie nowe dowody, które podważają prawdopodobieństwo, że oskarżeni popełnili zarzucane im przestępstwo.

Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej wszczęła postępowanie w sprawie składania fałszywych zeznań przez księdza w sprawie o zabójstwo. (aka)

kobietamorderstwoproces
Zobacz także
Komentarze (0)