Meteorolog: trwające chłody to nie anomalie
Pogoda w Polsce utrzymuje się w normie - powiedział dr Marek Błaś z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Naukowiec wyjaśnił, że
utrzymujące się od kilku dni chłody, a także opady śniegu w
Beskidach czy Tatrach nie są o tej porze roku niczym niezwykłym.
Błaś powiedział, że z sytuacją normalną będziemy mieli do czynienia, o ile temperatury na obecnym poziomie utrzymają się jeszcze 1-1,5 tygodnia. Jeśli miałoby się to przedłużyć do dwóch tygodni lub dłużej, to wtedy będziemy mówić, że wystąpiła w tym miesiącu anomalia ujemna - wyjaśnił Błaś. Anomalia ujemna zachodzi wówczas, gdy temperatura w danym miesiącu jest niższa od warunków przeciętnych.
Meteorolog zaznaczył, że w naszym klimacie huśtawki termiczne są czymś zupełnie normalnym. Kwestią zasadniczą jest natomiast to, jakie są proporcje tych huśtawek na plus lub na minus. Na razie mamy wyraźną huśtawkę na minus - maksymalna temperatura w ciągu dnia jest niższa niż przeciętnie we wrześniu - tłumaczy.
We wtorek ratownicy grupy beskidzkiej GOPR poinformowali, że w Beskidach spadł pierwszy w tym roku śnieg. Na Babiej Górze zalega około 2 cm puchu, a temperatura oscyluje wokół 0 stopni Celsjusza.
Jak wyjaśnił Błaś, to także nie jest niczym dziwnym. Bo na przestrzeni lat śnieg pojawiał się w tym regionie (podobnie, jak w Tatrach i w Sudetach) w każdym miesiącu w roku. Zdarzał się nawet w lipcu i w sierpniu - powiedział pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego.
Na razie chłody trwają jakieś 4-5 dni. Jeśli pozostałe dni miesiąca będą inne i temperatura wkroczy na pułapy około 20 stopni Celsjusza, to wszelkie anomalie zupełnie się "rozmyją" - podsumował dr Błaś.
Średnia temperatura września w Polsce dla Warszawy wynosi 17,4 stopni Celsjusza. Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, najchłodniejsze wrześnie wystąpiły latach: 1971, 1977, 1978, 1986, 1990. W 1996 r. dziewiąty miesiąc roku określono nawet mianem bardzo chłodnego.
Najniższą temperaturę we wrześniu odnotowano 28 września 1977 r. w Zamościu. Termometry pokazały wówczas: minus 6 stopni Celsjusza.