Merz w Białym Domu. Przywiózł Trumpowi prezent
Friedrich Merz przybył do Białego Domu na spotkanie z Donaldem Trumpem. Kanclerz Niemiec przywiózł specjalny prezent dla amerykańskiego prezydenta.
W czwartek kanclerz Niemiec odbył spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Dla Friedricha Merza była to pierwsza wizyta w USA, odkąd objął urząd. Przed wejściem do zachodniego skrzydła Białego Domu przywitał go Donald Trump. Zapytany o przesłanie dla Niemców, Trump wyraził swoją sympatię, mówiąc, że "kocha naród niemiecki".
Odnosząc się do Merza, Trump stwierdził, że jest on "dobrym, choć wymagającym partnerem do rozmów".
Merz przywiózł gospodarzowi Białego Domu specjalny prezent z Niemiec. To oprawiony akt urodzenia dziadka prezydenta Trumpa, Fredericka, urodzonego w 1869 roku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Nie dyskutowano o Rosji". Trump zabrał głos po rozmowie z Xi
Friedrich Trump – niemiecki emigrant
Friedrich Trump urodził się w 1869 roku w Kallstadt w niemieckim Palatynacie. W wieku zaledwie 16 lat zdecydował się opuścić Niemcy i wyemigrować do Stanów Zjednoczonych.
Początkowo pracował jako fryzjer, ale prawdziwe pieniądze zaczął zarabiać podczas gorączki złota – najpierw w stanie Waszyngton, a potem w kanadyjskim Klondike. Inwestował w prowadzenie restauracji, ale prowadził też dom publiczny. Jego działalność przyniosła mu spory majątek, który po latach stał się podstawą rodzinnej fortuny.
Po kilku latach spędzonych za oceanem Friedrich próbował wrócić do Niemiec, jednak władze odrzuciły jego wniosek o obywatelstwo – głównie z powodu wcześniejszego uchylenia się od obowiązkowej służby wojskowej.
Zmuszony do ponownej emigracji, wrócił do USA, gdzie osiedlił się w Nowym Jorku i zaangażował w handel nieruchomościami. Zmarł w 1918 roku, mając zaledwie 49 lat, najprawdopodobniej w wyniku grypy hiszpanki.