Mer pójdzie siedzieć za polskie tablice pod Wilnem?
Litewscy komornicy usiłują wymusić na władzach rejonu solecznickiego usunięcie tablic z nazwami w języku polskim. Szef samorządu powiatu Bolesław Daszkiewicz otrzymał już drugi list z nakazem zapłacenia kary wysokości 1000 litów (1300 zł). Grozi mu też areszt do 30 dni, jeżeli polskie tablice nie zostaną usunięte.
02.12.2009 | aktual.: 02.12.2009 16:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tymczasem mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz zapewnia, że władze lokalne nie usuną polskich tablic. Palewicz nie wyklucza, że następną reakcją władz litewskich może być żądanie usunięcia ze stanowiska szefa administracji rejonu. Polskie organizacje na Litwie będą zbierać pieniądze na zapłacenie kary, ale - jak podkreśla Palewicz - nie rozwiąże to problemu dwujęzycznej pisowni.
Litewski Sąd Administracyjny orzekł, że polskie tablice miały zostać usunięte do 14 października. Jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna. Władze rejonu solecznickiego uważają, że prawo do dwujęzycznych nazw ulic gwarantuje im wydana przez Radę Europy Konwencja Ramowa o Ochronie Mniejszości Narodowych oraz europejska karta samorządowa, którą Litwa ratyfikowała.
Polacy na Litwie od kilkunastu lat walczą o prawo do dwujęzycznego nazewnictwa ulic w miejscowościach, gdzie zamieszkuje mniejszość polska. W rejonie solecznickim Polacy stanowią około 80% ogółu mieszkańców.