MEN ujawniło autorów podstaw programowych dla techników i liceów
Ujawniono nazwiska autorów odpowiedzialnych za stworzenie podstawy programowej dla techników i liceów. Zdecydowana większość to osoby, które pracowały nad programem dla podstawówek. MEN komentuje ujawnione fakty.
Lista nie była znana przez dwa lata, a jej upublicznienie to sukces wygranej rozprawy sądowej przez Igę Kazimierczyk, prezeski fundacji Przestrzeń dla Edukacji. Po wyroku i nowych ustaleniach "Wyborczej" na jaw wyszły nieścisłości, jakie próbowało ukryć MEN.
Jak ustaliła "Wyborcza" na liście Ministerstwa Edukacji Narodowej znalazły się 182 nazwiska, choć wcześniej informowano o 170. Okazało się, że koszt pracy nad podstawami był wyższy, niż wcześniej deklarowało MEN. Zapłacono 846,9 tys. zł., a wcześniej mówiono o kwocie ok. 825 tys. zł.
Lista nazwisk autorów podstawy programowej
Na liście znalazły się nie tylko uczeni popierający PiS, ale również inni cenieni w środowisku oświaty i kultury intelektualiści. Wśród nich nauczycielki Jolanta Okuniewska z Olsztyna, która była nominowana do tzw. szkolnego Nobla i Barbara Halska z Jastrzębia-Zdroju. Pojawił się również znany matematyk dr Wojciech Guzicki.
Z osób popierających partię rządzącą, program układał m.in. dr hab. Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który został doradcą prezydenta Andrzeja Dudy ds. reformy. Dość niepokojący był wybór historyka Ryszarda Nowaka do tej roli. Nauczyciel znany jest z kontrowersyjnych wpisów na portalach społecznościowych. Jak poinformowała "GW", MEN nie jest w stanie powiedzieć, ilu z wybranych osób do stworzenia programu posiada tytuł naukowy.
Autorzy programu dla liceów i techników
Jak udało się ustalić "GW", w pracach nad podstawami dla starszych uczniów uczestniczyły łącznie 142 osoby, z czego 119 z nich układało dokumenty dla podstawówek. Za podstawy zapłacono 1,3 mln zł, co też wcześniej zataiło MEN.
Czy autorzy podstaw programowych mogą tworzyć podręczniki?
Koalicja organizacji pozarządowych „Nie dla chaosu w szkole” poruszyła temat układania podstaw programowych przez osoby, które są również autorami podręczników. Zadali ministerstwu pytanie, czy podobna sytuacja jest zgodna z prawem. Jak dodała organizacja, taka praktyka była krytykowana za czasów rządu minister edukacji z koalicji PO-PSL Katarzyny Hall. Poseł PiS Jacek Sasin wystosował wówczas do MEN zapytanie, czy takie działanie nie jest "nielegalnym lobbingiem".
MEN obecnie nie widzi w tym żadnego problemu, tłumacząc, że „naturalnym jest, że część ekspertów, z uwagi na swoją wiedzę i doświadczenie, jest również autorami różnego rodzaju publikacji i materiałów edukacyjnych".
Źródło: Gazeta Wyborcza
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl