Meksyk. Nie żyje 88 kandydatów w wyborach
W niedzielę w Meksyku są zaplanowane wybory do władz lokalnych i parlamentu. W kampanii wyborczej bardzo aktywne stały się liczne meksykańskie gangi i lokalne grupy przestępcze. W ciągu ostatnich kilku miesięcy z ich rak zginęło 88 osób ubiegających się w wyborach o różne stanowiska. Miejscowe media określają obecną kampanię jako "najkrwawszą w historii Meksyku".
Wśród ofiar jest m.in. 43-letni Alejandro Toledo Morales ubiegający się o stanowisko radnego z ramienia partii rządzącej Morena. Morales został zastrzelony we wrześniu ubiegłego roku w Acapulco. Mówi się, że to pierwsza ofiara egzekucji dokonywanych na kandydatach w wyborach.
Najczęściej egzekucje są wykonywane na zlecenie meksykańskich karteli narkotykowych. Opozycja zarzuca rządowi prezydenta Andrea Manuela Lopeza Obradora niewystarczające wysiłki w walce przestępczością zorganizowaną w tym kraju. Z rąk gangów często giną właśnie ci kandydaci, którzy zapowiadają, że się z nią rozprawią.
Tak było w przypadku byłego prokuratora stanu Sonora Abela Murriety, który kandydował na radnego. Jednym z jego głównych haseł wyborczych, podobnie jak w przypadku Moralesa, była skuteczniejsza walka z kartelami narkotykowymi. Zginął od dziesięciu strzałów, które oddano do niego z przejeżdżającego samochodu, gdy rozdawał ulotki na ulicy.
Zobacz też: tysiące ludzi i dziesiątki okrętów na dnie. Niezwykłe zdjęcia bitwy jutlandzkiej
W podobny sposób zginęła też Alma Rosa Barragan, ubiegająca się o stanowisko burmistrzyni miasta Morleon w stanie Guanajuato, uchodzącego za jedno z najbardziej niebezpiecznych.
Gangi chcą zastraszyć społeczeństwo
Zdaniem meksykańskich ekspertów ds. bezpieczeństwa celem zamachów jest nie tylko fizyczna eliminacja zagrażającym gangom kandydatów, ale też zastraszenie wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób chcieliby zagrozić interesom karteli narkotykowych.
W niedzielnym głosowaniu Meksykanie wybiorą 15 z 32 gubernatorów stanowych, Izbę Deputowanych Kongresu i samorządowe władze lokalne.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP