Media: agregaty kupione dla Ukrainy rozdano w kampanii wyborczej
Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych zleciła współpracującej z Mateuszem Morawieckim spółce eventowej StoPro zakup agregatów prądotwórczych dla Ukrainy. Na transakcję poszło prawie 92 mln zł. Agregaty jednak nie trafiły do Ukrainy, ale do polskich strażaków w ramach kampanii wyborczej PiS - podaje Onet.
Agencji CBA w ramach operacji "Walet" rozpracowywali m.in. kwestię współpracy twórcy Red is Bad Pawła Szopy z obozem Zjednoczonej Prawicy. To jednak niejedyna osoba, której spółki korzystały m.in. na sprowadzaniu dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych specjalistycznego sprzętu na rzecz Ukrainy.
Centralne Biuro Antykorupcyjne badało także kwestię zakupu agregatów prądotwórczych przez agencję eventową StoPro należącą do Dominika Basiora. Dyrektor biura bezpieczeństwa RARS zwrócił się do CBA o opinię w kwestii tej transakcji. Ówczesny naczelnik biura odradził zakup produktów w tej firmie. Mimo to StoPro dokonało dla Agencji dostaw o łącznej wartości ponad 91,7 mln zł - podaje Onet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina jest w kropce? “Za rok, dwa mogą przegrać”
"Gazeta Wyborcza" i "Polityka" w 2019 roku wskazywały, że StoPro pracowała przy kampanii wyborczej Mateusza Morawieckiego. Przygotowywała projekty plakatów i banerów, drukowała też gazetki wyborcze. W sumie spółka otrzymała 600 tys. zł z funduszu wyborczego PiS. Dodatkowo StoPro miało współpracować z kilkoma państwowymi instytucjami, m.in. PKP, Orlenem, KGHM czy Bankiem Gospodarstwa Krajowego.
CBA w ramach operacji podsłuchiwało kilka osób, w tym Pawła Pietrzaka, pełnomocnika ówczesnego prezesa RARS Michała Kuczmierowskiego. W listopadzie 2023 roku zarejestrowano jego rozmowę z nieustalonym mężczyzną, w której Pietrzak przyznał, że generatory zakupione z Funduszu Pomocy Ukrainie trafiły do polskich strażaków.
"Przekazywanie ich zbiegło się czasowo z kampanią wyborczą do Parlamentu RP, a agregaty w trakcie kampanii przekazywał osobiście kandydat na Posła do Sejmu RP - Michał Kuczmierowski" - napisano w raporcie CBA.
Jednocześnie do StoPro zaczynają wydzwaniać strażacy, którzy otrzymali agregaty. Skarżą się, że są wadliwe lub nawet niesprawne.
Basior: daliśmy się poznać jako sprawny kontrahent
Dominik Basior przekazał Onetowi, że faktycznie jego spółka dostarczała generatory dla RARS. "To była jedna z szeregu umów, które zawarłem z tą Agencją, które osobiście negocjowałem z wieloma przedstawicielami działu zakupów" - napisał w oświadczeniu. Przekonywał, że dał się poznać jako "sprawny kontrahent" i skutecznie współpracował z chińskimi podmiotami w sprawie zamówień.
Przekonuje, że umowa z Agencją została podpisana "w trybie pilnym", stąd konieczny był transport lotniczy, co stanowiło "koszt połowy całej transakcji". I choć agregaty miały trafić do Ukrainę, to - jak podaje Onet - RARS miała wystąpić do spółki Basiora o możliwość zmiany miejsca dostawy na teren Polski. Do umowy konieczny był więc aneks.
Właściciel StoPro twierdzi jednak, że spółka "nie posiada wiedzy, czy, kiedy i w jakich partiach zostały one dostarczone na Ukrainę".
"Jedyne informacje, jakie spółka posiada o rozdysponowaniu agregatów, jest w zakresie napraw gwarancyjnych realizowanych przez spółkę na podstawie umowy. O skargach na jakość agregatów spółka nie ma wiedzy" - przekonuje.
Basior dodatkowo zaprzeczył, że on lub jego spółki byli zaangażowani w kampanię wyborczą polityków PiS w 2023 roku.
Kuczmierowski: decyzja nie miała związku z moją kampanią
Kuczmierowski przekazał Onetowi, że "w ramach kampanii nie rozdysponowywał agregatów prądotwórczych".
"RARS przekazywał agregaty, które decyzją Premiera były przeznaczone dla straży pożarnych z terenu kilku województw całej wschodniej Polski, zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa Polakom w związku z sytuacją na Ukrainie i na wschodniej granicy Polski" - napisał w oświadczeniu.
Przekonywał również, że część jednostek straży pożarnej przekazała własne agregaty Ukrainie na początku wojny, więc zakup RARS miał za zadanie "odbudowanie potencjału".
"Decyzja Premiera wynikała z wniosku straży pożarnej, która zwróciła się o takie wsparcie i nie miała związku z moją kampanią wyborczą" - przekazał.
Czytaj więcej:
Źródło: Onet