Mazowiecki: Kwaśniewski musiał pojechać do Moskwy
Nieobecność polskiego prezydenta na obchodach
60. rocznicy zakończenia II wojny św. byłaby wykorzystana przez
tych polityków, którzy uważają, że Polskę należy trzymać z daleka
od wpływu na politykę w stosunku do Rosji - uważa b. premier, szef
Rady Politycznej partii demokraci.pl Tadeusz Mazowiecki.
09.05.2005 | aktual.: 09.05.2005 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ten dzień był dniem wyzwolenia, dniem wolności; był też dniem początku dominacji sowieckiej w tej części Europy oraz nowego zniewolenia. Nie ma wątpliwości co do tego prezydent Aleksander Kwaśniewski i na każdym kroku to podkreśla - powiedział Mazowiecki w w Radiu Zet.
Według niego, w stosunkach Polski z Rosją jest moment trudny, ale przejściowy. Mazowiecki uważa, że trudniejsza sytuacja była w czasie rewolucji na Ukrainie, kiedy Polska zajęła tak zdecydowane stanowisko.
W opinii Mazowieckiego, udział w obchodach zakończenia II wojny gen. Wojciecha Jaruzelskiego nie ma wymiaru symbolicznego. Jeżeli intencja zaproszenia była symboliczna, to jednak fakt, że tam pojechali kombatanci z różnych ugrupowań to zmniejsza - wyjaśnił. Dodał, że wobec protestów opozycji gen. Jaruzelski mógłby sam zdecydować, że nie jedzie.