Mateusz Morawiecki reaguje po brutalnej napaści na policjantów
Po pobiciu policjantów w Pastuchowie przepisy dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy mają zostać zmienione. - Podjęliśmy z ministrem Mariuszem Kamińskim decyzję o znaczącym umocnieniu bezpieczeństwa policjantów - stwierdził Mateusz Morawiecki.
- Doszło do bardzo niedobrego i absolutnie nieakceptowanego zajścia - powiedział podczas konferencji w MSWiA Mateusz Morawiecki. Premier uznał, że pobicie funkcjonariuszy, które miało miejsce w Pastuchowie, było wyjątkowo "brutalne".
Morawiecki odniósł się do bezpieczeństwa w Polsce w latach '90. - Wymuszenia, gwałty, haracze, to był dzień powszedni - uznał. I podkreślił, że "kadencja po kadencji" policja działała coraz skutecznej. - Dziś to policja cieszy się zaufaniem ok. 80 proc. społeczeństwa - podkreślił.
Pobicie policjantów. Mateusz Morawiecki i Mariusz Kamiński chcą zmian w prawie
Morawiecki dodał: "podjęliśmy decyzję z ministrem Mariuszem Kamińskim znaczącego umocnienia bezpieczeństwa policjantów". Premier podziękował policjantom za ich oddanie na służbie.
Zobacz też: Debata w PE ws. praworządności w Polsce. Piotr Mueller: niech ktoś wskaże, jakie prawa są łamane
Szef MSWiA podziękował dwojgu funkcjonariuszy, którzy stali się ofiarami "brutalnego ataku fizycznego". I wyjaśnił, że nie jest to "sytuacja odosobniona". - Statystyka jest porażająca (...) - uznał Kamiński. - Często funkcjonariusz wychodzi na z pozoru spokojną interwencję i spotyka się z niesłychaną agresją, z atakiem siekierą, nożem - o tych sprawach trzeba głośno mówić - zauważył.
Jedną z metod ma być zaostrzenie kar za naruszanie nietykalności i czynną napaść oraz znieważenie funkcjonariusza. - Do końca miesiąca przedstawię premierowi projekt nowelizacji w tym zakresie - powiedział szef MSWiA.
Zgodnie z nowymi propozycjami winny naruszenia będzie również musiał zapłacić "dotkliwą" karę finansową.
W miejscowości Pastuchów na Dolnym Śląsku doszło do pobicia funkcjonariuszy. Policjanci zostali brutalnie zaatakowani przez 47-letniego mieszkańca miejscowości oraz jego 25-letniego syna. W sieci upubliczniono nagranie ze zdarzenia.