Premier Mateusz Morawiecki - bo mówiliśmy o tym trójkącie Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro, no ale
jest jeszcze premier. Może wymiana premiera.
Nie, nie, wymiana premiera moim zdaniem nie wchodzi w grę z prostego powodu - ona
musiałaby być absolutna pewność, że poprą to wszyscy posłowie Zjednoczonej
Prawicy. No wyobraźmy sobie sytuację, w której zostaje podjęta próba zmiany rządu, Morawiecki się podaje do dymisji, a później
się okazuje, że nie ma większości, żeby powołać jego następcę. I moim zdaniem, gdyby oni się byli w stanie dogadać - mówię o Gowinie,
Ziobrze i Kaczyńskim - co do zmiany premiera, to prawdopodobnie zostałby usunięty jeden z największych problemów,
które są w tej chwili. Bo przecież wiemy, że jedną z przyczyn tego kryzysu, może nawet najważniejszą, ale na pewno jedną
z najistotniejszych jest to, że Zbigniew Ziobro absolutnie nie akceptuje premiera Morawieckiego. Więc gdyby się Jarosław
Kaczyński zgodził przyznać do porażki jakby, że wylansował Morawieckiego, a teraz go odwołuje, to być może to
byłby jakiś wstęp do odnowienia Zjednoczonej Prawicy.
Chyba, że Jarosław Kaczyński powiedziałby: teraz jest moja kolej.
Tak, to prawda.
Jestem wicepremierem, mogę być premierem.
Tak. Ja też od dawna uważałem, że jedyna
droga do scalenia tego już rozpadającego się sojuszu biegnie przez premierostwo Jarosława Kaczyńskiego. Ale
pozostaje ciągle pytanie, czy dziś na pewno także i za tym kandydatem na premiera byłoby 231
głosów w semie. Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Natomiast wiem jedno, że to jest jedyny
kandydat, którego w ogóle jeszcze mogę sobie w stanie wyobrazić jako tego, który byłby w stanie próbować skonsolidować Zjednoczoną Prawicę.
Natomiast czy to w czymkolwiek pomogłoby sondażowo rządowi - nie sądzę. Myślę, że Jarosław Kaczyński jest
mniej popularny od Mateusza Morawieckiego, tak wynika z badań - mówię o popularności w opinii publicznej - więc
sondażowo by to nie pomogło. Natomiast być może na jakiś czas by to odsunęło te potworne konflikty, które targają Zjednoczoną
Prawicą, ale też nie potrafię powiedzieć czy na 2 lata. Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Mam wrażenie, że to już nie chodzi tylko o personalny
konflikt Morawieckiego z Ziobrą, tam chodzi o znacznie więcej spraw. O po prostu generalnie kwestionowanie
przez Ziobrę polityki Jarosława Kaczyńskiego. Bo powiedzmy jasno, faktycznym premierem jest Jarosław Kaczyński
od 2015 roku. Natomiast on się posługuję, powiedziałbym, takimi osobami pełniącymi obowiązki
premiera - najpierw Beatą Szydło, później Mateuszem Morawieckim. I w tym sensie ta ostra krytyka, którą Ziobro kieruje pod
adresem Mateusza Morawieckiego jako premiera, de facto jest pośrednio adresowana pod Kaczyńskiego. Ziobro
oskarża go w istocie o tą wyprzedaż interesu narodowego. Trudno sobie - mówię oczywiście o negocjacjach z Unią
Europejską, o tym jak został przez premiera Morawieckiego, ale oczywiście za zgodą Jarosława Kaczyńskiego, podpisane
porozumienie brukselskie.