PolskaMateusz Morawiecki apeluje o szerszą lustrację

Mateusz Morawiecki apeluje o szerszą lustrację

• Wicepremier Mateusz Morawiecki apeluje o szerszą lustrację
• Sprawa teczek z domu Kiszczaka "przykryła" jego plan gospodarczy - uważa Morawiecki

Mateusz Morawiecki apeluje o szerszą lustrację
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

W związku z ujawnieniem przez IPN istnienia dokumentów wskazujących na współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa min. Mateusz Morawicki zaapelował o szerszą lustrację. Mówił w radiowej Trójce, że najlepszym rozwiązaniem tej sprawy byłaby lustracja. Obecnie obowiązująca jest dla niego "ułomna i cząstkowa".

- Generalnie zdanie na temat teczek miałem ugruntowane od samego początku - powiedział minister. - Uważałem, że dwa zasadnicze aspekty są tu najważniejsze. Pierwszy, to żeby nikt ludzi, którzy są w teczkach zapisani po niewłaściwej stronie, nie mógł szantażować. I ktokolwiek ma te teczki, czy w Moskwie, czy w Warszawie nie mógł mieć tzw. trzymania na te osoby - wyjaśniał Morawiecki. Dodał, że ustawa lustracyjna była "karłowata".

- Druga kwestia, to sprawa sprawiedliwości społecznej, dziejowej. Tego mi zawsze brakowało i dlatego byłem zwolennikiem lustracji całościowej i szczegółowej - dodał. - Uważam, że w dużo większym stopniu powinniśmy zwrócić uwagę na całościowe podejście do problemu, bo jeżeli w jakiejś szafie znajduje się ileś teczek, w których mogą być nazwiska osób z salonów politycznych, to trzeba wyjaśnić czy w jakiejkolwiek innej szafie nie znajdują się inne teczki, i lepiej to wszystko upublicznić - mówił wicepremier.

Mateusz Morawiecki żartował, że sprawa teczek "przykryła" jego plan gospodarczy. Nazwał to zemstą zza grobu generała Czesława Kiszczaka: "W tym samym dniu, kiedy ja ogłaszałem (...) Plan Odpowiedzialnego Rozwoju, to Kiszczak przykrył swoimi teczkami Plan Odpowiedzialnego Rozwoju".

Wczoraj prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że wśród papierów znalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku znalazły się między innymi odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, podpisane nazwiskiem Lecha Wałęsy i odręczne, podpisane pseudonimem "Bolek", pokwitowania odbioru pieniędzy.

Lech Wałęsa napisał na swoim mikroblogu, że nie współpracował z SB i nigdy nie brał od komunistycznych służb pieniędzy. Dodał, że w grudniu 1970 roku "nie został złamany". "(...)nie współpracowałem z SB , nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego , ani na piśmie nie złożyłem donosu" - napisał. Lech Wałęsa dodał, że popełnił błąd, "ale nie taki".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)