Mastalerek wprost o komisji ds. Pegasusa. "Mnie to nie interesuje"
Marcin Mastalerek przyznał, że nie słuchał piątkowego przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przed sejmową komisją ds. Pegasusa. - Nie oglądałem, bo byłem w Waszyngtonie, ale nawet jakbym był w Polsce, to bym nie oglądał, bo mnie to w ogóle nie interesuje - stwierdził szef gabinetu prezydenta.
17.03.2024 11:18
Wciąż szerokim echem dobija się piątkowego przesłuchanie prezesa PiS przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Na ten temat dyskutowali w poranny programie politycy na antenie Polsat News.
Bogdan Rymanowski o opinię w sprawie przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego pytał Marcina Mastalerka. Ten przyznał, że nie oglądał transmisji, widział tylko fragmenty, które były odtwarzane gościom programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie oglądałem tego przesłuchania, bo byłem w Waszyngtonie, ale nawet jakbym był w Polsce, to bym nie oglądał, bo mnie to w ogóle nie interesuje - stwierdził szef gabinetu prezydenta, Marcin Mastalerek. - To jest sprawa tylko i wyłącznie dla służb a KO ze swoimi partnerami próbuje robić z tego show, nieudolnie - ocenił.
Jak dodał Mastalerek, jeżeli zarzuty są prawdziwe, "to już powinny się tym zajmować służby". Stwierdził też, że komisja jest "ośmieszona" tym, że na jej czele stoi Magdalena Sroka (PSL), która wcześniej była w obozie Zjednoczonej Prawicy.
Jarosław Kaczyński przed komisją. Od razu wywiązała się awantura
Podczas piątkowego przesłuchanie prezes PiS Jarosław Kaczyński odmówił złożenia przyrzeczenia, które składają wszyscy świadkowie zeznający przed komisjami śledczymi. Dlatego już na początku posiedzenia sejmowej komisji ds. Pegasusa wywiązała się awantura.
- Chcę zwrócić uwagę komisji na artykuł 11e ustawy o komisjach śledczych, który mówi o tym, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych, czyli tajnych i ściśle tajnych, jeżeli nie ma odpowiedniej zgody ze strony osoby uprawnionej, w tym wypadku premiera. Pytam, czy taka zgoda została dostarczona komisji - tłumaczył Kaczyński.
- Jeśli pojawi się taka okoliczność, będzie pan zwolniony od odpowiedzi i będzie pan mógł na nie odpowiedzieć na posiedzeniu niejawnym - odparła po długiej dyskusji przewodnicząca komisji Magdalena Sroka.
Ostatecznie, gdy doszło do składania przyrzeczenia prezes PiS, wypowiedział jedynie pierwszą jego część: "Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę...". Pominął jednak część drugą, brzmiącą: "niczego nie ukrywając z tego, co jest mi wiadome".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kulisy przesłuchania Kaczyńskiego. PiS liczyło na chaos, koalicjanci narzekają na członków komisji
Źródło: Polsat News, WP Wiadomości