"Marzec '68 to dla młodzieży prehistoria"
Młodzież ma nikłą wiedzę na temat wydarzeń marcowych z 1968 roku. Tylko 13% gimnazjalistów, licealistów i studentów przyznało, że wie, co działo się w Polsce w 1968 roku - wskazuje sondaż przeprowadzony dla „Gazety Wyborczej”. To dlatego, że młode roczniki traktują ten okres jak prehistorię – mówi Wirtualnej Polsce dr Mirosław Pęczak, socjolog kultury, autor „Małego słownika subkultur młodzieżowych”. To niepokojący sygnał. Nie można go zlekceważyć – ostrzega dr Łukasz Kamiński, historyk z Biura Edukacji Publicznej IPN.
8 marca mija 40. rocznica tzw. wydarzeń marcowych. Kryzys polityczny zapoczątkowało brutalne rozpędzenie przez milicję studenckiej manifestacji na Uniwersytecie Warszawskim. Studenci występowali w obronie relegowanych z uczelni Adama Michnika oraz Henryka Szlajfera.
Historia mało obchodzi młodych ludzi - uważa Pęczak. Jego zdaniem zainteresowanie historią, w tym również historią najnowszą, jest wśród młodych Polaków niewielkie. Dla młodzieży nie tylko Marzec ‘68, ale też późniejsze wydarzenia, łącznie z Sierpniem ’80 to prehistoria – mówi Pęczak.
Jak wskazuje z kolei historyk, przyczyn nieznajomości wśród młodzieży faktów związanych z wydarzeniami marcowymi, należy upatrywać przede wszystkim w poziomie edukacji historycznej, zwłaszcza tej realizowanej w szkołach. Problemem jest jednocześnie złożoność samych wydarzeń marcowych - były to zarówno protesty studenckie, jak kampania antysemicka i antyinteligencka czy konflikt w łonie ówczesnych przywódców partii komunistycznej. Istnieje kilka równoległych pamięci Marca, co wynika z faktu, że same wydarzenia miały kilka warstw. Utrudnia to stworzenie jednego, zwartego, a przy tym krótkiego przekazu, który mógłby być zaproponowany młodzieży- podkreśla Kamiński.
Marzec nie jest częścią kultury masowej
Panuje stereotyp, że te wydarzenia dotyczyły tylko pewnej części społeczeństwa, przede wszystkim inteligencji. Mówi się też, że to był wyłącznie protest studencki. Dlatego to wydarzenie nie jest tak obecne w zbiorowej świadomości, jak chociażby Październik ’56 czy Grudzień ‘70 – zauważa z kolei Pęczak. Jak mówi Kamiński, Marzec w odróżnieniu od innych kluczowych momentów polskiej historii, nie stał się elementem kultury masowej. W ostatnich latach nie było odniesień do 1968 roku w popularnych filmach czy literaturze – zauważa Kamiński.
Pęczak zwraca także uwagę, że wydarzenia marcowe były przemilczane, także z powodów ideologicznych. Cały nurt prawicowy uznaje, że są inne ważniejsze rocznice – podkreśla.
Z okazji 40. rocznicy Marca, Instytut Pamięci Narodowej oprócz wykładów, wystaw i konferencji o Marcu przygotował stronę internetową www.marzec1968.pl. Podobnie, jak nasza wcześniejsza strona www.13grudnia81.pl ma ona atrakcyjną, multimedialną formę. Prezentujemy na niej wiele filmów i piosenek– mówi Kamiński.
Mam nadzieję, że ta forma zwiększy zainteresowanie młodzieży wydarzeniami Marca ’68 – podkreśla historyk. Wiele ciekawych informacji znajdą na stronie również osoby posiadające już podstawową wiedzę o 1968 roku. W Internecie znajdą się wszystkie najważniejsze publikacje o Marcu, w tym fundamentalna monografia prof. Jerzego Eislera, kopie oryginalnych dokumentów SB oraz kalendarium wydarzeń Marca w kilkudziesięciu miastach Polski.
Młodzi nie chcą się buntować
Jak wskazują badania „Gazety”, młodzi ludzie nie chcą by ich pokolenie doświadczyło buntu podobnego do tego z 1968 roku. Praktycznie nikt z młodych dzisiaj nie zazdrości generacji ’68, odczuwają raczej satysfakcję, że tamte czasy minęły. Jednocześnie wyrażają przekonanie, że taki bunt jest dziś możliwy. Pęczak przypomniał niedawne protesty przeciwko ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi. Postać Giertycha jako ministra edukacji spowodowała pewną mobilizację i część licealistów gotowa była do protestu, ale to nie były protesty na masową skalę– mówi Pęczak. Jego zdaniem, wśród młodych ludzi panuje pogląd, że nie ma przeciwko czemu się buntować.
W badaniu „Gazety”, młodzi przyznają, że do buntu sprowokowałoby ich m.in. zakazanie wyjazdów z Polski, pobicie niewinnego studenta przez policję, wprowadzenie opłat za studia czy też ograniczenie dostępu do Internetu, bądź zakaz palenia na uczelniach. Wyniki tych badań świadczą o tym, że jeśli już jest przeciwko czemu się buntować, to muszą to być sprawy, które bezpośrednio dotyczą młodzieży – mówi Pęczak. Nie ma mowy o jakimś buncie porównywanym ze zrywami narodowymi w przeszłości - dodaje.
Młodzi nie wykazują gotowości do tego, by się buntować. Wszystkie badania nad młodzieżą prowadzone w ostatnich latach to potwierdzają – dodaje Pęczak.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska