Szok dla rodziny
- Łukasz dzwonił do domu, mówił, że wszystko jest z nimi ok - mówi brat Szymon. Wspominał, że było duże zamieszanie i kłopoty z rozładowaniem statku. - Byliśmy zadowoleni, że Łukasz jest bezpieczny na statku, a nie wśród porwanych marynarzy. Była to dla nas ulga i szczęście, że podczas porwania znajdował się w maszynowni statku - dodaje.
- Był to dla nas wielki szok, kiedy usłyszeliśmy informację o porwaniu - mówi mama Łukasza, pani Bożena. - Pierwszą Informację dostałam od kuzynki, później od armatora. Była ulga, ale także niepewność - dodaje.