ŚwiatMarynarka wojenna USA testuje rakiety, które bronią polskiego wybrzeża

Marynarka wojenna USA testuje rakiety, które bronią polskiego wybrzeża

Amerykanie zamierzają przetestować nowoczesne pociski przeciwokrętowe, które już od ponad roku bronią polskiego wybrzeża. Mowa o norweskich rakietach Naval Strike Missile (NSM), będących na wyposażeniu Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. Nie jest wykluczone, że system ten wejdzie na uzbrojenie "okrętów przyszłości" US Navy.

Marynarka wojenna USA testuje rakiety, które bronią polskiego wybrzeża
Źródło zdjęć: © forsvaret.no
Tomasz Bednarzak

23.09.2014 08:09

Marynarka wojenna USA poinformowała, że w najbliższych dniach przeprowadzi testowe strzelanie rakiet NSM na USS Coronado - okręcie należącym do klasy Littoral Combat Ship (LCS). Jednostki tego typu mają w przyszłości być trzonem US Navy w operacjach na wodach przybrzeżnych i w zwalczaniu zagrożeń asymetrycznych.

Do tej pory do służby weszły cztery "okręty przyszłości", jak często określane są te jednostki (bo powstawały w ramach Future Surface Combatant Program). Szybko okazało się jednak, że nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Niezależni eksperci nie zostawili na LCS suchej nitki, wytykając szereg wad i braków w odniesieniu do stawianych im zadań, m.in. niedostateczne uzbrojenie, niewystarczająco liczna załoga czy zbyt mała żywotność okrętu. Niemniej według aktualnych zapisów budżetowych US Navy ma otrzymać łącznie ponad 30 przedstawicieli tej rodziny, choć należy pamiętać, że początkowo planowano ich aż 55.

Amerykanie pod wrażeniem

O tym, że norweskie pociski przeciwokrętowe zostaną przetestowane na jednostkach LCS mówiono już od pewnego czasu. Amerykanie byli pod dużym wrażeniem możliwości NSM zaprezentowanych w lipcu br. podczas wielkich międzynarodowych manewrów na Pacyfiku RIMPAC 2014, w których udział wzięła norweska fregata HNoMS Fridtjof Nansen.

- Podczas RIMPAC widzieliśmy, co ten pocisk może zrobić wystrzelony z norweskiego okrętu. Teraz będziemy mieli okazję zobaczyć, jak sobie poradzi na jednym z naszych - powiedział admirał Jon Hill. - Jesteśmy podekscytowani perspektywą sprawdzenia potencjału tej rakiety, jako możliwego narzędzia walki dla US Navy - dodał.

Nie oznacza to, że nowoczesne rakiety wejdą na uzbrojenie Littoral Combat Ship, choć mogłyby znacząco wzmocnić ich potencjał bojowy, obecnie oceniany jako niewystarczający. Eksperci wskazują jednak na dwa problemy. Po pierwsze, wyrzutnia i same pociski NSM mają dość duże gabaryty jak na warunki stosunkowo niewielkich LCS, których konstrukcja oparta jest na specjalnych modułach, wymienianych w zależności do potrzeb i charakteru realizowanych misji.

Drugim problemem jest kwestia zasięgu norweskich rakiet. Jednym z głównych celów planowanego testu ma być potwierdzenie możliwości ich odpalania na odległość powyżej 100 mil morskich (185 kilometrów). Szkopuł w tym, że LCS nie dysponują systemami pozwalającymi na wyszukiwanie i identyfikację celów położonych aż tak daleko.

Zobacz testowe strzelanie pocisku NSM
Dlatego przedstawiciele amerykańskiej marynarki wojennej oficjalnie studzą emocje, podkreślając, że test pocisków NSM z pokładu USS Coronado niekoniecznie musi oznaczać uzbrojenie w nie przedstawicieli tej rodziny. - Marynarka traktuje to jako szansę przetestowania przyszłych możliwości bojowych - powiedział rzecznik NAVSEA (dowództwo zajmujące się nowym uzbrojeniem dla US Navy), cytowany przez serwis USNI News, jednocześnie dodając, że norweskie rakiety nie są sprawdzane pod kątem konkretnej klasy okrętów.

Ale jeszcze lipcu br. jeden z przedstawicieli NAVSEA w rozmowie z serwisem Defence News nie ukrywał, że jeśli uda się rozwiązać wspomniany problem z ograniczonym zasięgiem LCS, okręty te mogą być "właściwymi kandydatami" dla systemów Naval Strike Missile.

Na straży polskiego wybrzeża

My możemy się tylko cieszyć z tego, że najpotężniejsza i najnowocześniejsza armia świata na poważnie rozważa zakup pocisków, które od ponad roku stoją na straży polskiego wybrzeża. Amerykańskie zainteresowanie oznacza bowiem, że polska armia dokonała słusznego wyboru.

Kontrakt na dostawę systemów Naval Strike Missile dla naszego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego (NDR) podpisano jeszcze pod koniec 2008 roku, a jednostka pełną gotowość bojową osiągnęła w czerwcu ubiegłego roku. Docelowo do 2016 roku mamy dysponować w 50 rakietami NSM, w tym 48 bojowymi i 2 z systemem telemetrycznym (do ćwiczeń).

Przedstawiciele ministerstwa obrony i wojska podkreślają, że nowoczesne rakiety - umieszczone na mobilnych wyrzutniach, których baterie można ustawiać w różnych miejscach linii brzegowej - to nie tylko środek obrony polskiego wybrzeża, ale również wiarygodne narzędzie odstraszania potencjalnych agresorów. "Rzeczpospolita" sugerowała nawet, że ustawienie baterii na Helu może skutecznie blokować wyjście z portu w Kaliningradzie.

Na wyposażenie NDR wchodzi sześć wyrzutni rakietowych na platformie samochodowej, sześć wozów kierowania uzbrojeniem, trzy mobilne centra łączności, trzy wozy dowodzenia, dwa samochody transportowo-załadowcze, jeden warsztat specjalistyczny oraz dwie stacje radiolokacyjne TRS-15C. Cały sprzęt mobilny oparty jest o pojazdy polskiej produkcji typu Jelcz.

MON już w kwietniu informował, że jeszcze w tym roku ma rozpocząć się postępowanie w celu pozyskania drugiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego.

Pociski piątej generacji

Produkowane przez norweski koncern zbrojeniowy Kongsberg Defence & Aerospace rakiety Naval Strike Missile to jeden z najnowocześniejszych tego typu systemów na świecie, reprezentujący tzw. piątą generację pocisków przeciwokrętowych. Na razie są one na wyposażeniu jedynie dwóch krajów - Polski i Norwegii (gdzie weszły do służby ledwie dwa lata temu). Ale z pewnością zainteresowanie ze strony US Navy zwróci uwagę innych światowych potentatów na rynku zbrojeniowym.

Wprawdzie głowica bojowa NSM może wydawać się niezbyt okazała (125 kg), pocisk jednak nadrabia to wysoką manewrowością, precyzją rażenia i trudną wykrywalnością dla radarów przeciwnika (właściwości stealth). Ponadto NSM cechuje duży zasięg, wynoszący nawet 200 kilometrów, oraz uniwersalność - mogą niszczyć zarówno okręty wojenne, jak i cele naziemne. Trwają też prace nad wersją pocisku przenoszoną przez samoloty i odpalaną z powietrza.

Amerykanie dopiero opracowują własny pocisk przeciwokrętowy nowej generacji. Od kilku lat US Navy rozwija prototypową rakietę LRASM (Long Range Anti-Ship Missile), która - w dużym uproszczeniu - będzie takim niewielkim "robotem-kamikaze", w ogromnej mierze samodzielnie polującym na okręty wroga. Jednak system ten będzie gotowy najwcześniej dopiero za cztery lata (czytaj więcej)
.

Tomasz Bednarzak, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
marynarka wojennausanaval strike missile
Zobacz także
Komentarze (243)