LRASM - superinteligentny pocisk przeciwokrętowy dla marynarki wojennej USA
Marynarka wojenna USA rozwija pocisk przeciwokrętowy, który będzie zupełnie nową jakością w tej dziedzinie uzbrojenia. W dużym uproszczeniu, ma to być taki niewielki "robot-kamikadze", który w ogromnej mierze samodzielnie zapoluje na okręty wroga.
14.04.2014 | aktual.: 14.04.2014 09:12
Po zakończeniu zimnej wojny Pentagon nie widział potrzeby rozwijania nowej generacji pocisków przeciwokrętowych. Po rozpadzie Związku Radzieckiego nastąpił rozkład rosyjskiej marynarki, która była dla USA jedynym liczącym się przeciwnikiem na morzach i oceanach. W związku z tym zwalczanie wrogich okrętów wojennych nie było dla amerykańskiego dowództwa priorytetem i zeszło na dalszy plan.
Naddźwiękowe Moskity
Wkrótce na horyzoncie pojawiło się jednak zagrożenie, którego wtedy Waszyngton nie brał jeszcze pod uwagę. Gwałtowny rozwój gospodarczy pozwolił Pekinowi na forsowną rozbudowę i modernizację sił zbrojnych - z marynarką wojenną na czele. To spowodowało, że w US Navy pojawiła się pilna konieczność nadrobienia zapóźnień w dziedzinie broni przeciwokrętowej.
Chińczycy na potrzeby swoich sił morskich zakupili i rozwinęli rosyjskie naddźwiękowe rakiety 3M80 Moskit o napędzie rakietowo-strumieniowym. Co prawda używane obecnie przez marynarkę wojenną USA pociski AGM-84 Harpoon czy AGM-84K SLAM-ER nie ustępują Moskitom pod względem zasięgu, problem leży jednak gdzie indziej.
Zbliżając się do celu, Moskit osiąga prędkość 2,2 Ma, czyli mniej więcej trzy razy większą niż jego amerykańskie odpowiedniki. Oznacza to, że czas na podjęcie działań obronnych przez załogę atakowanego okrętu jest kilkakrotnie krótszy. Warto wspomnieć, że we współpracy indyjsko-rosyjskiej powstał pocisk PJ-10 BrahMos poruszający się jeszcze szybciej, a opracowywana jest jego kolejna wersja, która ma mknąć z aż siedmiokrotną prędkością dźwięku.
Prędkość to nie wszystko
Odpowiadając na te zagrożenia, Pentagon nie zamierzał dosłownie "doganiać" przeciwników, budując pocisk, który dorównuje lub przewyższa prędkością konstrukcje rywali. W zamian za to postawił na wysoką manewrowość, precyzję, własności stealth, sztuczną inteligencję i daleki zasięg. Ten ostatni ma umożliwić rażenie sił przeciwnika z bezpiecznej odległości, zanim będą mogły one odpowiedzieć skutecznym ogniem.
Wszystkie te cechy posiada prototypowy pocisk opatrzony nazwą LRASM - od Long Range Anti-Ship Missile (ang. przeciwokrętowy pocisk dalekiego zasięgu). Ten owoc współpracy koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin z siłami zbrojnymi USA pod względem możliwości autonomicznego działania ma być zupełnie nową jakością w dziedzinie morskich zbrojeń.
LRASM oparty jest na innej sprawdzonej konstrukcji - pocisku manewrującym AGM-158B JASSM-ER, który cechuje się bardzo dalekim zasięgiem, wynoszącym aż 1000 kilometrów. Zasięg LRASM ma być wprawdzie o ponad połowę krótszy, bo "tylko" 370-400 kilometrów, ale to i tak dużo więcej niż wspomniane wcześniej konkurencyjne rakiety.
Napędzany silnikiem turbowentylatorowym i poruszający się poddźwiękową prędkością pocisk ma cechować się dużą manewrowością i niską wykrywalnością (własności stealth). Ale jego największym atutem będzie wysoka precyzja i autonomiczność działania, czyli samodzielne wyszukiwanie, rozpoznanie i atakowanie nieprzyjacielskich obiektów.
Robot-kamikadze
Co to oznacza w praktyce? LRASM nawet odcięty od komunikacji i pozbawiony łączności satelitarnej ma podążać w kierunku wybranych celów, po drodze identyfikując i omijając pojawiające się zagrożenia (np. jednostki obrony przeciwrakietowej). Po dotarciu na miejsce pocisk za pomocą wbudowanych sensorów (działającym w każdych warunkach atmosferycznych) będzie mógł zidentyfikować wybrany, konkretny cel w ramach grupy wrogich okrętów.
Podchodząc do nieprzyjacielskiej jednostki LRASM ma przechodzić w profil lotu nazywany sea-skimming, charakteryzujący się niskim pułapem, tuż nad poziomem morza. Dzięki temu pocisk wyłania się nagle zza linii horyzontu, dając obronie okrętu mało czasu na reakcję. Co więcej, jego budowa powoduje, że jest on trudnowykrywalny dla wrogich systemów radiolokacyjnych, a komputer pokładowy sam wybiera najdogodniejsze miejsce uderzenia w cel, zapewniające możliwie najwyższą skuteczność.
Animacja prezentująca sposób działania LRASM
W dużym uproszczeniu, LRASM to taki mały "robot-kamikadze", który po wystrzeleniu w ogromnej mierze sam będzie polować na jednostki nieprzyjaciela. Pocisk przenosi głowicę o masie 453 kilogramów, więc jest silniej uzbrojony niż konkurencyjne konstrukcje (choć należy zaznaczyć, że przy mniejszej prędkości ma też mniejszą siłę kinetyczną). Ponadto posiada możliwość odpalania zarówno z samolotów, jak i okrętów nawodnych (z wyrzutni pionowych).
Do tej pory Pentagon przeznaczył na rozwój tego projektu ok. 400 milionów dolarów, a według doniesień amerykańskich mediów, w roku 2015 ma wyłożyć kolejne 200 milionów. Na razie pocisk przechodzi testy polowe, które przebiegają pomyślnie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, LRASM trafi do regularnej służby w siłach zbrojnych USA w 2018 roku.