Martwe foki nad Bałtykiem. Rybacy zaczęli dostawać pogróżki
"Idziemy po ciebie ze sznurkiem i cegłą". "Spalimy ci kuter" - takiej treści pogróżki zaczęli otrzymywać rybacy z Półwyspu Helskiego. Sprawa znalezienia martwych fok nad Bałtykiem zaczyna wyzwalać coraz więcej złych emocji.
Po znalezieniu nad morzem już pięciu martwych fok, które najprawdopodobniej zginęły od ciosów zadanych ludzką ręką, rybacy skarżą się na ataki obrońców zwierząt. Wcześniej, w wielu publikacjach medialnych, szyprowie kutrów z Jastarni czy Helu pochwalali zabijanie fok. Te wzbudzające sympatię zwierzęta są oskarżane o wyżeranie z sieci cennych łososi, czym przyczyniają się do rujnowania rybackiego biznesu.
Zemsta obrońców zwięrząt
- Dostaję pogróżki, że idą po mnie ze sznurkiem i cegłą oraz że spalą mi kuter - skarży się jeden z rybaków. Jak się okazało, internauci szybko odszukali adres domowy rybaka, kontakt telefoniczny oraz mail firmy. Zaczął otrzymywać nienawistne wiadomości. - Chcieliśmy zwrócić uwagę, że foki są szkodnikami. Nikt z rybaków jeszcze nie przyznał się do zabicia foki ani nie został złapany za rękę. Tymczasem wściekły tłum wygraża już każdemu. Ludzie, opamiętajcie się, sprawa martwych fok wymaga wyjaśnienia na spokojnie - apeluje do komentatorów.
Skąd cegła i sznurek w pogróżkach? Tak miały zostać utopione ciała dwóch martwych fok, znalezionych pod koniec maja na plaży na Oksywiu koło Gdyni. Morderstwo wyszło jednak na jaw. W dodatku dwie foki znaleziono z rozprutymi brzuchami. Jedna miała łeb roztrzaskany tępym narzędziem. Za pomoc w ustaleniu sprawców masakry obrońcy zwierząt wyznaczyli nagrodę- łącznie wynosi już 50 tys. zł.
Jak teraz twierdzą rozmówcy WP, foki mogły zginąć w sieciach. Ewentualnie zostały zatłuczone, kiedy atakowały rybaków, miotając się przy uwalnianiu z rybackich urządzeń. Ponieważ zwierzęta są pod ochroną, rybak mógł po prostu wyrzucić ich ciała za burtę, aby uniknąć ewentualnych problemów.
Rybacy po cichu zabijają foki?
Przypomnijmy, że jeden z rybaków w rozmowie z WP zapowiedział, że martwych fok będzie więcej. - W Szwecji i Finlandii już dawno uruchomiono odstrzały. U nas foka jest chroniona, bo rządzą ekoświry. Będziemy tępić te łajzy na własną rękę. Dowodów nie będzie - powiedział przedsiębiorca specjalizujący się w połowach łososi na Zatoce Gdańskiej. To nie był jedyny taki głos. - Jeszcze w 1987 r. trafiła mi się w sieci foka. Uwolniłem ją. Teraz bym już tego nie zrobił, nie wypuściłbym jej żywej - powiedział inny rybak z Jastarni, cytowany z imienia i nazwiska przez portal Trójmiasto.pl. Gniew opinii publicznej obrócił się przeciwko każdemu rybakowi, który wypowiedział się przeciwko fokom.
Tymczasem w Szwecji zabijanie fok nie wzbudza aż takich emocji. To dlatego, że prowadzone jest w ramach oficjalnego odstrzału niemal 1000 sztuk. Opisywaliśmy historię Anny-Carin Westling, zawodowej łowczyni fok ze Szwecji, która od kwietnia rozpoczęła polowania na foki. O dziwo, we własnym kraju jest bohaterką przedstawianą w korzystnym świetle przez telewizję i gazety.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl