Marta Kaczyńska: gdyby Kopacz miała trochę honoru, podałaby się do dymisji
- Prokurator generalny Andrzej Seremet i marszałek sejmu Ewa Kopacz powinni podać się do dymisji - powiedziała Marta Kaczyńska, odnosząc się do ostatnich wydarzeń związanych z informacjami o pomyłkach przy identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Córka Lecha Kaczyńskiego, która uczestniczyła w uroczystościach pogrzebowych Anny Walentynowicz w Gdańsku, podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że jest wstrząśnięta czwartkową wypowiedzią prokuratora generalnego w sejmie, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji dwóch ekshumowanych w ubiegłym tygodniu ciał ofiar katastrofy smoleńskiej było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin.
- Miałam okazję przeczytać wypowiedzi rodzin, o których wspominał pan Seremet i wynika z nich jasno, że pan Seremet mija się z prawdą - jestem wstrząśnięta tym, co się dzieje. (...) Na miejscu pana Seremeta podałabym się do dymisji - powiedziała Kaczyńska.
Zdaniem Kaczyńskiej także marszałek Ewa Kopacz - w kwietniu 2010 r. minister zdrowia - powinna podać się do dymisji.
- Pani Ewa Kopacz idzie w zaparte: najpierw powiedziała, że nasi lekarze ramię w ramię uczestniczyli w sekcjach zwłok; potem się okazało, że tych sekcji nie przeprowadzono tak, jak należy - teraz okazuje się, że była w Smoleńsku, w Moskwie, tylko po to, by wspierać rodziny i tłumaczy wszystko emocjami. Jak można się tak zachowywać będąc urzędnikiem państwowym: ministrem zdrowia, w tej chwili marszałkiem sejmu; gdyby miała trochę honoru powinna podać się do dymisji - mówiła Kaczyńska.
Pytana, czy przyjmuje przeprosiny premiera Donalda Tuska skierowane do rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, Kaczyńska powiedziała: Nie jestem w stanie przyjąć jakichkolwiek słów pana premiera w sytuacji, w której przepraszając, jednocześnie w sposób skandaliczny i obrzydliwy insynuuje różne rzeczy pod adresem mojego świętej pamięci ojca.
Marta Kaczyńska powiedziała dziennikarzom, że przyjechała na uroczystości pogrzebowe Anny Walentynowicz po to, by oddać hołd "osobie niesłychanie zasłużonej dla Solidarności, niepokornej, osobie, która przyczyniła się do obalenia komunizmu.
- Jestem tu także po to, by wyrazić swoją solidarność ze wszystkimi rodzinami, które były zmuszone w tej chwili za sprawą polityków i różnych urzędników przeżywać okropny koszmar - zaznaczyła.
W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej: Anny Walentynowicz i - według informacji medialnych - Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Powodem ekshumacji były wątpliwości rodziny Walentynowicz oraz Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czy ciała obu kobiet nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że tak się stało.