Marszałek Stanisław Karczewski o Aleksandrze Łukaszence: to ciepły człowiek
• Marszałek Senatu po wizycie na Białorusi: Aleksandr Łukaszenka to ciepły człowiek
• Według Stanisława Karczewskiego, "Białoruś się zmienia"
• Białoruś to nie jest Łukaszenka - podkreślił polityk PiS
• Karczewski zadeklarował też, że zagłosuje za nową ustawą o zgromadzeniach
07.12.2016 | aktual.: 07.12.2016 11:34
W poniedziałek i wtorek polska delegacja senacka, z marszałkiem Stanisławem Karczewskim na czele, odbyła wizytę na Białorusi. Podczas podróży Karczewski rozmawiał z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką oraz przewodniczącymi obu izb Zgromadzenia Narodowego: Rady Republiki - Michaiłem Miasnikowiczem i Izby Reprezentantów - Uładzimirem Andrejczanką.
Polska delegacja spotkała się także z przedstawicielami opozycji, sił demokratycznych i społeczeństwa obywatelskiego oraz Polakami mieszkającymi na Białorusi.
W środę Radiu Zet Stanisław Karczewski pytany był o swoją wizytę w Mińsku i o rozmowę z prezydentem Białorusi. Marszałek Senatu przyznał, że była to jego "najtrudniejsza podróż zagraniczna", a rozmowa z Łukaszenką "była bardzo interesująca, długa". - Rozmawiałem z Łukaszenką o polityce, o naszych relacjach. Rozmowa serdeczna, rozmawialiśmy grubo ponad godzinę. To była na pewno ważna rozmowa dla Polaków, dla Białorusi - powiedział polityk PiS.
Jak dodał, "Łukaszenka jest człowiekiem ciepłym" - To polityk, któremu bardzo zależy na Białorusi. Gołym okiem widać, że Białoruś się zmienia, rozwija - powiedział Karczewski. - Białoruś, wbrew pozorom, to nie jest Łukaszenka. To państwo ważne dla Polski i Polaków - dodał.
Ustawa o zgromadzeniach w Senacie
Marszałek Senatu odniósł się w Radiu Zet także do forsowanej przez PiS i oprotestowanej przez opozycję nowej ustawy o zgromadzeniach. Ustawa zakłada możliwość odbywania przez trzy lata cyklicznych zgromadzeń w tym samym miejscu. Daje też pierwszeństwo zgromadzeniom organizowanym przez organy władzy publicznej oraz zgromadzeniom odbywanym w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych.
W środę ustawą o zgromadzeniach zajmuje się Senat. Komentując sprawę Karczewski mówił, że ustawa "ma zapobiec konfrontacji na ulicy". Według niego opozycja, która ją krytykuje, chce rozwiązywać spory podczas demonstracji.
- Jestem głęboko przekonany, że ta ustawa jest potrzebna, że jest konieczna do wprowadzenia (...). Na ulicy powinno się demonstrować, a nie powinno dochodzić do konfrontacji. My nie chcemy konfrontacji, a opozycja w sposób oczywisty dąży do tego - mówił marszałek Senatu. - (Ustawa) jest konieczna dla Polski (...) bo wiem, co opozycja planuje i jakie ma zamiary - dodał polityk PiS.
Przyznał też, że w poprzednich latach PiS faktycznie demonstrowało 13 grudnia "między innymi" politycznie. Ale w jego ocenie to opozycja obecnie dąży do konfrontacji z drugą demonstracją.
- To jest bardzo dobra ustawa. Zapewniam, że służy temu, żeby nie doszło do konfrontacji na ulicy. Nie chcemy konfrontacji. Nie chcemy bitwy na ulicy. A opozycja w wyraźny sposób dąży do tego, żeby doszło do konfrontacji. Przecież to mówi (poseł PO Stefan) Niesiołowski, o tym mówią ludzie związani z opozycją - tłumaczył marszałek.
- Chcemy, żeby wszystkie demonstracje, do których obywatele, społeczeństwo obywatelskie chce doprowadzić, odbyły się. Tylko żeby nie doszło do konfrontacji. Chcemy, żeby Polska była krajem spokojnym, ale wolnym. Każdy może doprowadzić do zgromadzenia, może manifestować, niech manifestuje nawet codziennie, nawet co godzinę, ale w sposób naprawdę pokojowy - dodał. - Nie chcemy wojny na ulicy i do wojny na ulicy nie dopuścimy - podkreślił.
Zadeklarował, że "z pełnym przekonaniem" podniesie rękę za tą ustawą.
Magdalena Wojnarowska
Zobacz też: "Przekaz 13 grudnia będzie mieszany. Mam nadzieję, że będzie spokojnie"