Marszałek Sejmu Marek Kuchciński i jego loty z rodziną i przyjaciółmi. Piotrowicz dla WP: "To był wypadek losowy"
Marek Kuchciński rządowym odrzutowcem latał nie tylko ze swoją rodziną, ale także z rodzinami czołowych polityków PiS. Jednym z nich był Stanisław Piotrowicz. Szef sejmowej komisji sprawiedliwości mówi WP: – Potrzebowałem przewieźć lek dla mojej małżonki. Starałem się bezskutecznie o rejs LOT-em. Dowiedziałem się o możliwości lotu z marszałkiem Kuchcińskim. I z tej możliwości skorzystałem.
07.08.2019 | aktual.: 07.08.2019 12:14
Media podają kolejne informacje o lotach marszałka Sejmu. Skala zjawiska była dużo szersza, niż opisywało to Centrum Informacyjne Sejmu.
CZYTAJ TEŻ: Marek Kuchciński latał nie tylko z rodziną. Na pokładzie m.in. Zdzisław Krasnodębski i Stanisław Piotrowicz
Przykład: 2 czerwca na pokład odrzutowca lecącego z Rzeszowa do Warszawy zabrał się z Kuchcińskim – jak informuje "Fakt" – europoseł Zdzisław Krasnodębski z żoną Anną. Z kolei 15 marca na lot Warszawa–Rzeszów–Warszawa marszałek wziął na pokład kolegów: posła Bogdana Rzońcę, posłankę Krystynę Wróblewską oraz posła Stanisława Piotrowicza z żoną Marią.
Żaden z wymienionych parlamentarzystów nie chciał wypowiedzieć się dla mediów, które opisywały sprawę. Również na korytarzach sejmowych próżno szukać polityków PiS skorych do rozmowy o problemie z lotami marszałka, jego rodziny i znajomych.
Nam udało się porozmawiać z posłem Piotrowiczem.
Jeden, jedyny raz
– Rzeczywiście 15 marca wspólnie z żoną lecieliśmy na pokładzie samolotu z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim – przyznaje nam szef komisji sprawiedliwości. – Mogę ten przypadek określić jako wypadek losowy – dodaje.
Zobacz także
Jak wyjaśnia Wirtualnej Polsce Piotrowicz: – Moja żona tego dnia była w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. Potrzebowaliśmy przewieźć wyprodukowany tam lek dla mojej małżonki, który może być przewożony tylko w stanie zamrożenia. Musiałem to zrobić. Starałem się o bilety na rejs LOT-u do Rzeszowa, jednak bilety były "obłożone" i ich nie dostaliśmy. Dowiedziałem się, że jest możliwość lotu z marszałkiem do Rzeszowa. I z tej możliwości z małżonką skorzystaliśmy.
Poseł Piotrowicz dodaje: – Podroż z Warszawy autobusem to blisko 9 godzin, samochodem - 6 godzin. To bardzo długo, żeby przewieźć lek w stanie zamrożenia. Z małożonką mieszkamy 70 km od Rzeszowa.
Nasz rozmówca dodaje, że "dysponuje wszelkimi dokumentami na tę okoliczność". – To był jeden i jedyny raz, gdy skorzystaliśmy z lotu z marszałkiem Sejmu – podkreśla szef sejmowej komisji sprawiedliwości. – To był naprawdę wypadek losowy. Sam nie wiedziałem do końca, co wtedy zrobić – dodaje poseł PiS.
I przekonuje, że może opłacić lot żony.
"Na miejscu opozycji bym zamilknął"
– Czy marszałek powinien w takim stopniu korzystać z rządowego odrzutowca? – pytamy Stanisława Piotrowicza.
– Rodzi się pytanie, czy można w sposób lepszy zorganizować możliwość przemieszczania się marszałka, drugiej osoby w Polsce, w kraju i poza jego granicami. Przy jednoczesnym zapewnieniu takiej osobie bezpieczeństwa – zastanawia się polityk.
– Opozycja wzywa do dymisji pana Marka Kuchcińskiego – dodajemy.
Piotrowicz odpowiada: – Opozycja razi hipokryzją. Już nawet nie chcę przypominać, że poprzedni marszałkowie i premier Donald Tusk w znacznie większym stopniu korzystali z możliwości takich przelotów. Na miejscu opozycji bym zamilknął.
Rozmawiał Michał Wróblewski
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl