Marszałek Komorowski zostaje
Nie udało się PiS-owi odwołać Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Za jego odwołaniem głosowało 147 posłów. Przeciw było 274, wstrzymało się 3 posłów.
05.12.2008 | aktual.: 05.12.2008 10:25
Do odwołania Komorowskiego potrzebna była bezwzględna większość 213 głosów. Wniosek poparło PiS, przeciwko były PO, SLD i PSL.
PiS dążyło do odwołania Komorowskiego, po tym jak według nich skandalicznie wypowiedział się o wizycie prezydenta w Gruzji. Komorowski powiedział "jaka wizyta, taki zamach".
Podczas debaty prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił marszałkowi Sejmu m.in. tolerowanie brutalizacji życia publicznego, nieprzestrzeganie praw opozycji i zwyczajów parlamentarnych i związki z b. WSI. - Bóg nie obdarzył Komorowskiego cechami, które są potrzebne, aby wypełniać dobrze funkcję marszałka Sejmu - mówił J. Kaczyński.
- PiS jest partią niezwykle konsekwentną i konsekwentnie mnie zwalcza - bronił się marszałek Sejmu. W jego opinii, insynuacje dotyczące WSI i powiązań z Rosją to "potwarz i podłość".
W piątek po głosowaniu Komorowski podziękował "wszystkim, którzy zechcieli ponownie obdarzyć go zaufaniem".
- Chciałem wyrazić przekonanie, że uda się uzyskać także zaufanie reszty państwa, którzy mieli odrębne zdanie - podkreślił marszałek. Zdaniem Komorowskiego, elementem ułatwiającym pracę może być także nowy Regulamin Sejmu, nad którym pracują posłowie.
- Dla mnie to też jest doświadczenie, z którego wyciągam jeden wniosek, że trzeba bardzo miarkować to, co chce się wyrazić, także językiem ironii - dodał Komorowski.
Jednym z zarzutów PiS pod adresem Komorowskiego był jego komentarz w sprawie incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera; więc raczej wygląda to na coś bardzo niepoważnego, a przykrego - tak incydent w Gruzji komentował Komorowski. Następnego dnia marszałek podtrzymał tę ocenę. Tłumaczył tylko, że używał ironicznego języka, który rozumieją ludzie inteligentni.