Marsz PiS w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego
Od odśpiewania hymnu narodowego i apelu poległych rozpoczął się w Warszawie, w 32. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość. - Dziękuję, że w ten deszczowy, ciemny, grudniowy dzień przybyliście tutaj; idziemy dla Polski - mówił szef PiS Jarosław Kaczyński.
13.12.2013 | aktual.: 13.12.2013 23:16
Uczestnicy marszu zgromadzili się na pl. Trzech Krzyży pod pomnikiem Wincentego Witosa, skąd przejdą Alejami Ujazdowskimi pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Zebrani odśpiewali hymn narodowy.
Zabierając głos pod pomnikiem Witosa Kaczyński zapowiedział, że wypowie się szerzej, kiedy marsz dotrze pod Belweder. - Teraz powiem tylko jedno: dziękuję wam za to, że w ten deszczowy, ciemny, grudniowy dzień przybyliście tutaj. To piękny czyn dla Polski. Idziemy dla Polski. Po prostu idziemy - powiedział prezes PiS. Kaczyński złożył też kwiaty pod pomnikiem Witosa.
- Solidarność przez małe "s" jest czymś niesłychanie ważnym. Bez solidarności nie ma wspólnoty, nie ma Polski, a przecież przyszliśmy tu dla Polski - powiedział Kaczyński przed Belwederem. - Ale solidarność to musi być coś bardzo realnego, a spoiwem solidarności jest sprawiedliwość. Jak przekonywał prezes PiS, spoiwem solidarności jest sprawiedliwość, bo "tylko sprawiedliwość tworzy podstawy rzeczywistej więzi i jedności". - I dlatego mamy prawo i obowiązek spytać, jak jest dzisiaj ze sprawiedliwością, czy Polska jest krajem sprawiedliwym. Pozwolę sobie odpowiedzieć: nie i po stokroć nie - dodał.
Prezes PiS wymienił w tym kontekście: zjawisko łamania prawa pracy, niskie płace i brak ochrony pracy. - Jak wielką niesprawiedliwością jest bezrobocie we wszystkich pokoleniach, a w szczególności wśród młodych? - mówił. - Czy jakimkolwiek uczciwym człowiekiem mogą nie wstrząsnąć obrazy niemłodych często ludzi, w rozpaczy, którzy znikąd nie mogą znaleźć pomocy, widok ludzi, którzy nie są leczeni? - pytał Kaczyński. - Czy sprawiedliwie traktowane są wielodzietne rodziny, których ogromna część żyje w strefie ciężkiej, wręcz biologicznej nędzy? - kontynuował prezes PiS.
Zdaniem lidera Prawa i Sprawiedliwości, niesprawiedliwość Polacy odczuwają także w sferze podatków, bo "jedni płacą podatki, a inni ich nie płacą". - Jest także zjawisko powszechne, które jest matką wszystkich niesprawiedliwości. To zjawisko to korupcja, nepotyzm, kolesiostwo - stwierdził Kaczyński.
- Postawmy teraz pytanie o polską niepodległość. Czy nie jest tak, że w Polsce różne zewnętrzne siły mają wpływy dalece zbyt wielkie? To zjawisko groźne, za które płacimy na różne sposoby. Ale jeszcze groźniejsze jest to, jaki jest stosunek do tego tzw. polskich elit. To przypomina najgorsze czasy - mówił prezes PiS. - My chcemy być niepodlegli - dodał. Jak zaznaczył, Polska musi być "prawdziwą wspólnotą", a może nią być "tylko wtedy, gdy będzie niepodległa". - Czy nie jest tak, że w Polsce różne zewnętrzne siły mają wpływy dalece zbyt wielkie, niemożliwe do tolerowania w prawdziwie niepodległym kraju, przez prawdziwie niepodległy naród? - pytał Kaczyński.
- Bez wolności nie ma Polski. Istotą polskości jest wolność. Dlatego pytanie o polską wolność jest dzisiaj tak ważne - mówił. - Ta władza nie chce wolności, wie, że gdyby ta wolność była pełna, nie mogłaby utrzymać rządów - powiedział. - Byłyby dziesiątki życiorysów Donalda Tuska, a byłoby o czym pisać, gdybyśmy byli wolnym państwem - dodał.
Według Kaczyńskiego obecnie w Polsce "wolność jest na różne sposoby ograniczana". Przywołał m.in. sprawę strony internetowej antykomor.pl. - Mieliśmy atak na wolność w Sejmie (...) na wolność polskiej nauki - zaznaczył, przypominając książkę biograficzną o Lechu Wałęsie autorstwa Pawła Zyzaka. - Są także zmiany w prawie (...) ograniczenie dostępu do informacji publicznej, czy pewne ograniczenia prawa do demonstracji - mówił prezes PiS.
- Mamy dwa języki: ludzie co innego mówią w domu, co innego mówią publicznie. Tak jak było w PRL-u - stwierdził prezes PiS.
Jarosław Kaczyński pozdrowił studentów Ukrainy, którzy brali udział w pochodzie, a także Kijów i całą Ukrainę.
W marszu udział brali, poza politykami PiS, także m.in. b. wicemarszałek senatu Zbigniew Romaszewski oraz b. opozycjoniści Andrzej i Joanna Gwiazdowie.
Według deklaracji polityków PiS marsz miał m.in. zwrócić uwagę na niesprawiedliwość społeczną w Polsce oraz być wyrazem solidarności z Ukrainą. - Pozdrawiam walczącą o wolność Ukrainę. Pozdrawiam walczący Kijów. Patrzymy na was, na waszą determinację i odwagę z szacunkiem i podziwem - podkreślił. - Mamy nadzieję, że wspólnie dojdziemy do wolności, do niepodległości i że będziemy solidarni i że wspólnie będziemy budować nowy kształt Europy - dodał.
Zgromadzeni trzymali transparenty z hasłami m.in.: "13 grudnia i 4 czerwca rocznicami hańby i zdrady ojczyzny", "To był zamach", "Dość chronienia PRL-owskich zbrodniarzy i morderców", "Gdańsk przeprasza za L. Wałęsę", "Przepraszacie za Jedwabne, to przeproście też za Mazowieckiego i Michnika i zdradę Okrągłego Stołu".
Uczestnicy nieśli transparenty z hasłami m.in.: "13 grudnia i 4 czerwca rocznicami hańby i zdrady ojczyzny", "To był zamach", "Dość chronienia PRL-owskich zbrodniarzy i morderców", "Gdańsk przeprasza za L. Wałęsę", "Przepraszacie za Jedwabne, to przeproście też za Mazowieckiego i Michnika i zdradę Okrągłego Stołu".
Na trasie pochodu reprezentanci klubu PiS złożyli kwiaty przed pomnikami: Witosa, Ronalda Reagana, Stefana Grota-Roweckiego, Ignacego Paderewskiego, Romana Dmowskiego i Piłsudskiego.