Marsz Niepodległości. Patryk Jaki dla WP: Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz prowokuje do zadym
- 11 listopada wezmę udział w "biało-czerwonym" marszu państwowym organizowanym przez polskie władze. Mam potrzebę zamanifestowania dumy z tego, że jestem Polakiem. A Hanna Gronkiewicz-Waltz Polakom to prawo odebrała. W mieście wolności tę wolność zabrała. To skandal - mówi Wirtualnej Polsce Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, były kandydat na prezydenta Warszawy.
Michał Wróblewski, WP: Jak ocenia Pan krytykowaną powszechnie decyzję prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o zakazaniu Marszu Niepodległości?
Patryk Jaki: Tak samo krytycznie, jak większość osób. Sam swego czasu poleciłem ścigać za niektóre hasła, które pojawiły się na poprzednim Marszu Niepodległości. Ale ważne jest to, że organizatorzy marszu wówczas się od tych radykalnych haseł odcięli. Musimy zrozumieć, że prawo do manifestacji jest ważniejsze niż nasza niechęć do jakichś poglądów. Oczywiście jeśli państwo prawa i Konstytucja mają dla nas jakiekolwiek znaczenie. A powinny mieć, widocznie dla pani prezydent Konstytucja w tym przypadku znaczenia nie ma.
Prezydent Warszawy ograniczyła wolność do zgromadzeń i demonstrowania poglądów?
Tak. My musimy wolności bronić z każdej strony - czy to, mówiąc umownie, z lewej strony, czy prawej. Przykro mi, że to ja miałem rację w kampanii wyborczej. Teraz Warszawa - na to wskazuje decyzja pani prezydent - nie będzie dla wszystkich. Ja mówiłem jeszcze w kampanii, że gdybym wygrał wybory prezydenckie w Warszawie, to będą mogli na ulicach stolicy manifestować ludzie o różnych poglądach, od prawa do lewa. I ostrzegałem, że jeśli wygra mój konkurent, to będą mogli manifestować tylko ci, którzy są związani w jakiś sposób z obozem Platformy. Przykro mi, że dzisiejszy dzień potwierdził to, co mówiłem podczas kampanii. Pani prezydent zapomniała, zdaje się, że Warszawa jest miastem liberalnym, miastem wolności. Jeśli ktoś ma poglądy liberalne, to dla niego fundamentem - w sensie aksjologiczym - jest wolność właśnie. A wolność to prawo dla wszystkich, również dla tych, z którymi się nie zgadzamy.
Czym motywowana jest decyzja Hanny Gronkiewicz-Walz pana zdaniem?
Moim zdaniem to jest jawne prowokowanie do zadym. Obowiązkiem prezydenta Warszawy jest dbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Polacy to naród działający często na przekór decyzjom polityków i jeżeli coś się ludziom zakazuje, to nimi często kierują złość, emocje. Dlatego uważam decyzję prezydent za skrajnie nieodpowiedzialną, skandaliczną. Tym bardziej, że już mamy doświadczenia z zakazywaniem przez panią prezydent innych marszów przy okazji innych rocznic, i to również prowokowało ludzi do zadym.
Prezydent Warszawy twierdzi, że policja nie poradziłaby sobie z zabezpieczeniem Marszu Niepodległości.
Ciekawe, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz w ogóle konsultowała swoją decyzję z policją. Jestem przekonany, że policja nie potwierdziłaby słów Hanny Gronkiewicz-Waltz, że funkcjonariusze rzekomo nie byliby w stanie zabezpieczyć marszu. Śmieć wątpić, czy pani prezydent konsultowała cokolwiek z policją. Uważam, że to wyłącznie decyzja polityczna, obliczona na wywołanie zadym.
Co powinien zrobić prezydent-elekt?
Rafał Trzaskowski chciał rzekomo Warszawy dla wszystkich, a okazuje się, że tak nie jest. Zresztą, słyszałem, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz skonsultowała swoją decyzję z prezydentem-elektem. W związku z powyższym mam prawo twierdzić, że była to ich wspólna decyzja. A jeśli wspólna decyzja, to i współodpowiedzialność za to, co wydarzy się na marszu. Jeśli dojdzie do zadym, będzie za to współodpowiedzialny także i Rafał Trzaskowski. A przecież Warszawa musi być bezpieczna.
Poszedłby pan w takim "zakazanym" Marszu Niepodległości?
Mam nadzieję wziąć udział w "biało-czerwonym" marszu państwowym organizowanym przez polskie władze, czyli rząd i prezydenta Andrzeja Dudę. Mam potrzebę zamanifestowania swojej miłości do Polski, bo jestem dumny z tego, że jestem Polakiem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl