Marković: „Slobo” wiedział o okrucieństwach armii
Były szef serbskiej policji politycznej Rade Marković powiedział w czwartek przed haskim trybunałem, że Slobodan Miloszević był świadomy okrucieństw, które popełniała w Kosowie jego armia i policja w 1999 r.
Marković, który jest jednym z niewielu świadków prokuratury blisko wówczas współpracujących z byłym prezydentem Jugosławii, opowiedział trybunałowi jak za czasów prezydentury Miloszevicia funkcjonowała w Jugosławii tajna siatka finansowa służby bezpieczeństwa.
Rade Marković, który zeznaje już drugi dzień, powiedział, że finanse służby bezpieczeństwa za czasów Miloszevicia były niewystarczające, dlatego "w okrężny - jak się wyraził - sposób" - za wiedzą prezydenta - wykorzystywano pieniądze uzyskiwane m. in. przez służby celne, które następnie przeznaczano na zakup za granicą helikopterów lub wozów bojowych.
Wcześniej Marković zeznał, że podczas wojny w Kosowie Slobodan Miloszević wiedział o wszystkim. Ale to nie on wydawał mi rozkazy, tylko minister spraw wewnętrznych Vlajko Stojiljkovic, który w kwietniu popełnił samobójstwo - powiedział Marković.
Prokuratura chce przedstawić sądowi prawdziwy obraz tajnego funkcjonowania służb podległych oskarżonemu o zbrodnie Slobodanowi Miloszeviciowi. Musi też udowodnić, że faktycznie to Miloszevic decydował o wszystkim lub przynajmniej wiedział o zbrodniach popełnianych przez serbskie oddziały, ale nie zrobił nic, by położyć temu kres. Dlatego zeznania Markovicia mogą mieć duże znaczenie dla przyszłego wyroku na Miloszevicia, oskarżonego o zbrodnie wojenne w Kosowie, Bośni i Chorwacji. (miz)