PolskaMariusz Błaszczak odwiedził rannych policjantów. "Oni zrobili co trzeba, co należy. Ten bandyta był bezwzględny"

Mariusz Błaszczak odwiedził rannych policjantów. "Oni zrobili co trzeba, co należy. Ten bandyta był bezwzględny"

- Nie ma pobłażania dla bandytów - stwierdził podczas konferencji po akcji w Wiszni Małej Mariusz Błaszczak. Minister spraw wewnętrznych podkreślił, że nic nie zagraża życiu rannych policjantów i obaj zgłosili chęć szybkiego powrotu do służby. Z kolei szef policji Jarosław Szymczyk zaapelował do "pseudoekspertów", by nie oceniali akcji policji, nie znając jej szczegółów.

Mariusz Błaszczak odwiedził rannych policjantów. "Oni zrobili co trzeba, co należy. Ten bandyta był bezwzględny"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Pawel Malecki
Magdalena Nałęcz-Marczyk

- Usłyszałem zarówno od jednego jak i drugiego z rannych policjantów, że są zdeterminowani, żeby wrócić do służby - stwierdził na poniedziałkowym briefingu Mariusz Błaszczak. Szef MSWiA odwiedził we wrocławskim szpitalu policjanta rannego podczas sobotniej akcji w Wiszni Małej. Z drugim, przebywającym w innej placówce, rozmawiał przez telefon.

- Podziękowałem obu policjantom za ich postawę. Oni zrobili co trzeba, co należy. Ten bandyta był bezwzględny. Trzeba pamiętać o zagrożeniu, jakie stanowił dla innych ludzi - powiedział minister spraw wewnętrznych i dodał, że "cała grupa operacyjna zachowała się jak należy". - Ci policjanci wszyscy wypełnili swoją przysięgę z pełnym zaangażowaniem - stwierdził.

Funkcjonariusze są szykowani do operacji. Nie wiadomo jeszcze, kiedy do nich dojdzie. Życiu policjantów nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Zabezpieczono szereg śladów i dowodów z tego zdarzenia - powiedział komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szczymczyk i dodał, że sprawa będzie wyjaśniania pod nadzorem prokuratury. - Zastanawiam się, kto dzisiaj formułuje takie opinie - komentował pojawiające się w mediach wypowiedzi o niewystarczającym rozpoznaniu przeprowadzonym przez funkcjonariuszy przed akcją.

Jak zaznaczył, na razie "nie zdefiniowano" poważnych błędów w trakcie akcji i zaapelował do "pseudoekspertów", by nie wypowiadali krzywdzączych opinii.

Nadinsp. Szymczyk przekazał, że w sobotę ok. 23 policja otrzymała informację o tym, że trwa włamanie do bankomatu. Była to informacja przekazana przez policjantów. - My nie posiadaliśmy informacji o tym, że sprawcy posiadają broń palną - stwierdził i dodał, że mimo to założono taką możliwość.

Policjant osierocił dwoje dzieci

Przesłuchiwany w poniedziałek 41-letni Jacek S. usłyszał zarzut usiłowania kradzieży kilkudziesięciu tys zł. z włamaniem do bankomatu. Mężczyzna przyznał się do winy, ale próbuje umniejszać swoją rolę w napadzie, którego próbowano dokonać w Wiszni Małej.

Zatrzymany w związku ze sprawą Grzegorz K. ma zostać przesłuchany jeszcze w poniedziałek.

Do strzelaniny doszło w sobotę ok. północy. Antyterroryści przygotowali zasadzkę na przestępców próbujących ukraść pieniądze z bankomatu. - Bezwzględny bandyta otworzył ogień z broni maszynowej. Policjanci w obronie własnego życia również odpowiedzieli ogniem - powiedział Wirtualnej Polsce asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.

Policjanci zastrzelili jednego z przestępców. Wkrótce na miejscu pojawił się nasz reporter. W trakcie akcji zginął policjant.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)