Mariusz Błaszczak: list prezydent Warszawy to kampania wymierzona w rząd
• Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poprosiła szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka o zwrócenie dodatkowej uwagi na bezpieczeństwo w stolicy
• "Tego rodzaju listy to kampania wymierzona w rząd" - ocenił pismo Błaszczak
• Dotychczasowe incydenty szef MSWiA uznał za "margines marginesów"
27.09.2016 | aktual.: 27.09.2016 10:54
Gronkiewicz-Waltz zwróciła uwagę w liście, że w ostatnim czasie nasiliły się ataki na mieszkańców i gości stolicy, które związane były z ich kolorem skóry, czy używanym językiem. "Uderzenie pięścią w twarz obywatela Kataru, wyrycie na samochodzie napisu Allah Akbar, agresywne zaczepki Azjatek w metrze, pobicie profesora, mojego uniwersyteckiego kolegi, mówiącego po niemiecku to tylko niektóre, nagłośnione przez media, przypadki zachowań wandali jedynie w stolicy. To nie jest margines. Pobłażliwość i lekceważenie tego problemu powoduje, że słowa przeradzają się w czyny" - czytamy w liście.
- Tego rodzaju listy to kampania wymierzona w rząd, stosowana przez totalną opozycję - skomentował we wtorek w TVP 1 Błaszczak pytany o ten list. Odniósł się też do pobicia w tramwaju profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Gdyby pani Gronkiewicz-Waltz zadbała, aby w tym tramwaju był monitoring to nie byłoby sprawy. To pani Gronkiewicz-Waltz jest odpowiedzialna za komunikację w Warszawie - powiedział szef MSWiA.
Zdaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji, Polska jest krajem bezpiecznym, czego dowodem były Światowe Dni Młodzieży. - Z całego świata przyjechały do Polski osoby o różnym kolorze. Było bezpiecznie - podkreślił. W jego ocenie, ataki na mieszkańców i gości stolicy miały charakter incydentalny. - To jest margines marginesów - zaznaczył.
W liście Gronkiewicz-Waltz napisała: "Warszawiacy oczekują, więc stanowczych działań, co do zaistniałeś sytuacji. Niewykrycie sprawców, bagatelizowanie tego typu przestępstw, mówienie o marginesie działań jest przyzwoleniem na dalsza eskalację tego typu zachowań. Warszawa nigdy nie była miastem ksenofobicznym i nigdy takim nie będzie. Stolica Polski domaga się stanowczych działań ze strony władz państwowych. Liczę na zrozumienie i chęć pomocy" - podsumowuje prezydent Warszawy.
Chodzi o incydenty o charakterze ksenofobicznym. – To jest kolejny przykład tego, że totalna opozycja używa ulicy i zagranicy w walce z rządem – ocenił gość programu „Kwadrans polityczny”. List, jego zdaniem, pokazuje, że opozycja używa zagranicy. – Tu chodzi o szkalowanie Polski w kontekście rzekomych zagrożeń. To są incydenty, margines marginesów – przekonywał.