Marian Banaś straci immunitet? Decyzja dopiero na kolejnym posiedzeniu
Członkowie komisji regulaminowej dyskutowali nad odebraniem immunitetu prezesowi Najwyższej Izby Kontroli. Marian Banaś oznajmił, że wniosek w tej sprawie zawiera błędy formalne i wyszedł z posiedzenia komisji. Posłowie ostatecznie nie podjęli decyzji i zajmą się sprawą na kolejnym posiedzeniu.
10.08.2021 15:14
W Sejmie we wtorek o godz. 15.00 rozpoczęły się obrady komisji regulaminowej, na której toczyła się dyskusja o możliwości zniesienia immunitetu prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia.
Przypomnijmy, że wniosek w tej sprawie złożył prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zarzuty, jaki zostały sformułowane, dotyczą nieprawidłowości finansowych w oświadczeniach majątkowych Banasia.
Miliony złotych utopione w Funduszu Sprawiedliwości?
Posiedzenie komisji zaczęło się od wątpliwości, jakie przedstawili posłowie Grzegorz Braun (Konfederacja) oraz Michał Szczerba (Platforma Obywatelska).
Obaj domagali się, aby członkom komisji pozwolono zapoznać się z raportem NIK, który dotyczy nieprawidłowości związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Ten miał pomagać ofiarom przestępstw, a według kontrolerów NIK setki miliony złotych zostały wydane na inne cele.
Posłowie uważają, że wniosek o zniesienie immunitetu Mariana Banasia może być motywowany politycznie. Zbigniew Ziobro chciałby się w ten sposób pozbyć prezesa instytucji, która patrzy mu na ręce. Ich zdanie obrady powinny zostać wznowione dopiero po zakończeniu kontroli Funduszu Sprawiedliwości.
- Zachodzi konflikt interesów. W sytuacji, kiedy nie znamy pełnej treści raportu, nie jesteśmy w stanie ocenić tej sprawy. Nie mamy pewności, czy to wszystko nie ma charakteru pewnej formy zablokowania Najwyższej Izby Kontroli - mówiła posłanka Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna).
Wniosków opozycji nie poddano pod głosowanie
W pierwszej kolejności posłowie opozycji złożyli wniosek o usunięcie z obrad komisji posła Krzysztofa Tchórzewskiego (Prawo i Sprawiedliwość), którego nie poddano nawet pod głosowanie. W jego przypadku także zachodzi możliwość wystąpienia konfliktu interesów. Był ministrem energetyki, kiedy podjęto decyzję o budowie kolejnego bloku elektrowni w Ostrołęce, gdzie kontrola NIK wskazała ogromne nieprawidłowości.
Kolejne wnioski dotyczyły zarządzenia przerwy, a także uzyskania od marszałkini Elżbiety Witek wyjaśnień, dlaczego do komisji skierowano dokument, który zawiera błędy formalne. Oba zostały odrzucone głosami posłów Zjednoczonej Prawicy.
Marian Banaś opuścił posiedzenie komisji
Pełnomocnik Mariana Banasia zabrał głos w sprawie błędów formalnych, które zawiera wniosek o zniesienie immunitetu prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Wskazał, że został on złożony przez osobę, która nie miała do tego odpowiedniego upoważnienia.
- Moja obecność tutaj jest bezzasadna, dlatego opuszczam posiedzenie komisji - oznajmił Marian Banaś i wyszedł z sali.
Jarosław Urbaniak (PO) wskazał, że skoro wniosek jest nieprawidłowy i przedstawiono na potwierdzenie tego konkretne przepisy prawa, to posiedzenie komisji powinno zostać odroczone.
Przewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) nie wziął pod uwagę argumentacji pełnomocników prezesa NIK oraz posłów opozycji. Postanowił kontynuować posiedzenie.
Prezes NIK miał tylko 11 dni na przygotowanie obrony
Pełnomocnik Mariana Banasia zabrał głos w obronie swojego klienta. Przede wszystkim zwrócił uwagę na to, że prezes NIK miał zaledwie 11 dni na przygotowanie linii obrony. - Prokuratura zajmowała się tym dwa lata - podkreślił.
- Mamy tylko i wyłącznie liczący kilkadziesiąt stron wniosek prokuratury. Dla pełnego obrazu sprawy komisja powinna zapoznać się z pełnymi aktami sprawy bydgoskiej oraz poznańskiej - stwierdził.
Jego zdaniem w śledztwie prokuratura przekroczyła swoje uprawnienia. Wyjaśnił, że oświadczenia majątkowe Mariana Banasia były składane zgodnie z prawem, a występujące w nich rozbieżności wynikają z przepływu majątku wewnątrz rodziny.
Komisja przerwana. Prokuratura musi uzupełnić akta sprawy
Posłowie podczas obrad komisji pytali, czy pieniądze, które posiadał Marian Banaś, pochodziły z nielegalnych źródeł. Prokuratorka odpowiedziała, że nie ma na to żadnego potwierdzenia. - Ale mój wniosek dotyczy składania fałszywych oświadczeń majątkowych, a nie pochodzenia majątku - stwierdziła.
Wszystkich 17 posłów biorących udział w posiedzeniu, zgodziło się co do tego, że prokuratura musi uzupełnić materiał dowodowy sprawy i udostępnić akta. Komisja wróci do sprawy na kolejnym posiedzeniu.