Marian Banaś nie odpuści. Jest zażalenie na decyzję prokuratury

Jak ustaliła Wirtualna Polska, Najwyższa Izba Kontroli złożyła zażalenie na decyzję prokuratury ws. wyborów kopertowych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, odmawiając wszczęcia śledztwa powołała się na decyzję premiera Mateusza Morawieckiego w tej sprawie.

Prezes NIK Marian Banaś kilka razy powtórzył, że dla swojej decyzji premier Mateusz Morawiecki nie miał podstawy prawnej fot. PAP.
Prezes NIK Marian Banaś kilka razy powtórzył, że dla swojej decyzji premier Mateusz Morawiecki nie miał podstawy prawnej fot. PAP.
Tomasz Gzell
Sylwester Ruszkiewicz

03.10.2021 14:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- W przedmiocie odmowy wszczęcia postępowania, w dwóch sprawach zainicjowanych zawiadomieniami NIK o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę odpowiednio Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz Poczty Polskiej zostały złożone stosowne zażalenia – informuje Wirtualną Polskę wydział prasowy Najwyższej Izby Kontroli.

Chodzi o zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pocztę Polską i PWPW złożone przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Według szefa NIK nie było podstaw prawnych do tego, by szef rządu wydawał Poczcie Polskiej i PWPW jakiekolwiek polecenia związane z realizacją wyborów kopertowych w 2020 roku.

Banaś złożył zawiadomienie w tej sprawie pod koniec maja br. Od tamtej pory prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające. Do września.

Postanowieniami wydanymi w dniu 2 września 2021 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w dwóch sprawach zainicjowanych zawiadomieniami Najwyższej Izby Kontroli o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę odpowiednio Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz Poczty Polskiej. Decyzje te wydano wobec niestwierdzenia znamion przestępstwa w zachowaniach, o których zawiadomiła NIK - informuje WP Marek Skrzetuski, prokurator zastępujący rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

I jak dodaje, nie było podstaw do tego, by uznać, że członkowie zarządu PWPW i Poczty Polskiej działali w zamiarze wyrządzenia szkody spółkom.

- Wedle ustaleń, podejmowali oni swoje działania w oparciu o decyzję Prezesa Rady Ministrów, a następnie zainicjowali czynności mające na celu uzyskanie - zgodnie z obowiązującymi przepisami - rekompensat z Krajowego Biura Wyborczego. W wyniku podjętych czynności obie spółki je otrzymały - mówi nam prokurator Marek Skrzetuski. Decyzja prokuratury jest nieprawomocna.

Drugie zawiadomienie? Prokuratura sprawdza

A co z drugim zawiadomieniem, które również w maju składał prezes Izby, a dotyczącym również wyborów kopertowych i możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka? Według NIK premier nie miał podstaw prawnych, by nakazać Poczcie Polskiej i PWPW organizację wyborów prezydenckich 10 maja ubiegłego roku.

W sprawie tej w dalszym ciągu trwają czynności sprawdzające, nie wydano dotychczas decyzji odnośnie wszczęcia lub odmowy wszczęcia postępowania - informuje nas Marek Skrzetuski, prokurator zastępujący Rzecznika Prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Przypomnijmy, że zdaniem kontrolerów NIK decyzje w sprawie wyborów "były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy". W związku z kosztami organizacji wyborów Poczta Polska i PWPW przesłały do Ministerstwa Finansów faktury na łączną kwotę 76 527 400 zł. Według stanu na 31 grudnia 2020 r., Krajowe Biuro Wyborcze wypłaciło obu spółkom łącznie 56 450 406, 16 zł.

- Od 16 kwietnia do 9 maja jedynym uprawnionym organem do organizacji wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza. Organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych. Nawet sytuacje nadzwyczajne, jak stan epidemii, nie mogą stanowić powodu do łamania konstytucyjnej zasady praworządności - informował prezes NIK Marian Banaś.

Kancelaria Premiera odpierała zarzuty i zapewniała, że działania premiera i szefa KPRM w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne.

"Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem - świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP. Wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie" - argumentowało Centrum Informacyjne Rządu.

Z kolei NIK powołuje się na opinię prawną, według której, premier nie mógł nakazać Poczcie Polskiej organizowania wyborów, a jeśli podjął taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, a nawet osobistą odpowiedzialnością finansową.

Zdaniem NIK rząd przygotował wybory kopertowe, które zostały zorganizowane na podstawie przepisów ustawy związanej z zapobieganiem COVID-19. - A brak było bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy organizacją głosowania korespondencyjnego, a rzeczywistym ograniczeniem liczby zachorowań - uważają kontrolerzy Izby.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (156)