Marek Magierowski ws. ustaw o prokuraturze i policji: decyzja prezydenta w terminie
• Rzecznik prezydenta zapewnił, że Andrzej Duda podejmie decyzje ws. ustaw w terminie konstytucyjnym
• Magierowski tłumaczył, że prezydent dokładnie analizuje wszystkie ustawy
• Ustawy o prokuraturze i policji były krytykowane przez opozycję i organizacje pozarządowe
01.02.2016 | aktual.: 01.02.2016 10:06
W terminie konstytucyjnym prezydent Andrzej Duda podejmie decyzje ws. przyjętych przez parlament ustaw o prokuraturze oraz o policji - poinformował dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP Marek Magierowski. - Prezydent wnikliwie czyta i analizuje to, co się w ustawach znajduje - dodał.
Magierowski był pytany w w radiowej "Trójce" o decyzje głowy państwa ws. uchwalonych w ubiegłym tygodniu z inicjatywy posłów PiS ustaw o prokuraturze oraz o policji. Pierwsza przywraca połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, który dostaje więcej uprawnień. Druga reguluje zasady pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Obie były krytykowane przez całą opozycję i organizacje pozarządowe.
- Zazwyczaj prezydent bardzo wnikliwie czyta i analizuje razem z prawnikami to, co się w ustawach znajduje - powiedział Magierowski. - Dyskusja o obu ustawach trwa od dłuższego czasu, więc mam wrażenie, że prezydent ma pewną wiedzę, co w tych ustawach jest - dodał.
Podkreślił, że "reputacja i szacunek dla wymiaru sprawiedliwości w ostatnim czasie dosyć mocno podupadły". - To jeden z kroków, które PiS przeprowadza, które mają ten stan rzeczy naprawić - powiedział Magierowski o ustawie o prokuraturze. Według niego połączenie funkcji szefa MS i PG powinno sprawić, że prokuratura zacznie działać efektywniej. - Państwo musi wziąć pełną odpowiedzialność za to, jak prokuratura funkcjonuje - oświadczył. Dodał, że dotychczas była ona formalnie niezależna, ale nie była wolna od nacisków i nie działała najlepiej.
- Myślę, że powinniśmy jednak dać mały, albo nawet i trochę większy, margines zaufania i dla ministra (sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry, i dla wszystkich następnych ministrów - oświadczył Magierowski, pytany o duży zakres władzy, który ustawa daje ministrowi-prokuratorowi generalnemu.
W rozmowie nawiązano do sprawy internauty z Nowego Sącza, który opublikował prześmiewczy filmik o prezydencie. Internauta ten nie znieważył głowy państwa - mówił w czwartek PAP szef prokuratury w Nowym Sączu Waldemar Starzak. Usłyszał on jednak zarzut kierowania gróźb karalnych wobec innej osoby. Pierwsze informacje medialne podawały, że policja weszła do domu domniemanego autora klipu i skonfiskowała jego komputer. Film pokazywał złożenie wieńca przez prezydenta przed pomnikiem Romana Dmowskiego; nagranie puszczono od tyłu i zatytułowano "Pijany Prezydent Andrzej Duda kradnie kwiaty spod pomnika Romana Dmowskiego".
Magierowski podkreślił, że prokuratura niemal natychmiast uznała, że nie ma znamion przestępstwa znieważenia głowy państwa, a "sprawa poboczna dotyczyła czegoś innego".
Według Magierowskiego "należy otworzyć dyskusję", co zrobić z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego - przewidującym do 3 lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP. Jak zaznaczył, można go usunąć z Kk, pozostawić lub zmodyfikować. Mówił, że jednym z możliwych rozwiązań jest np. by prokuratura wszczynała śledztwo tylko i wyłącznie w wyniku skargi głowy państwa. - Z drugiej strony jest cała masa zastrzeżeń, by nie otworzyć tych wrót zbyt szeroko, bo jest różnica między znieważaniem prezydenta czy głupimi dowcipami, które nieustannie pojawiają się w internecie, a groźbami, na które również można natrafić - dodał. Podkreślił, że Andrzej Duda ma "duży dystans do siebie".
W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis o karalności publicznego znieważenia prezydenta jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Podkreślono zarazem, że karalność znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki.