Marek Jurek: nie dajemy nikomu pstryczków
(RadioZet)
02.11.2005 | aktual.: 02.11.2005 14:49
Gościem Radia ZET jest marszałek Sejmu, Marek Jurek. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Dzień dobry, dzień dobry państwu. Panie marszałku, mamy bardzo ładny rząd, prawda? Tak, politycznie szerszy niż tylko Prawo i Sprawiedliwość, które go popiera. Są ministrowie bliscy Platformie Obywatelskiej. No właśnie, jak można np. zrozumieć obecność prof. Religii w rządzie? W sposób bardzo prosty. Podwójnie, ogólnie biorąc, to dokumentuje, że intencją premiera Marcinkiewicza było to, żeby rząd wykonywał tę wspólną podstawę programową, którą wypracowano z Platformą Obywatelską w ogóle. A konkretnie, w Ministerstwie Zdrowia to jest jeden z tych resortów, z tych stolików, gdzie osiągnięto kompromis nt. wspólnej polityki zdrowotnej i profesor Religa chce ten kompromis wykonywać. Tych ustaleń, które wspólnie z Bolesławem Piechą, reprezentującym Prawo i Sprawiedliwość, prowadził. Mamy kompromis, mamy ministra kompromisu i to chyba bardzo dobrze. Ale ja nie bardzo rozumiem, bo przypominam sobie, że w czasie kampanii wyborczej
– prezydenckiej i parlamentarnej, PO kłóciła się z PiS-em na temat, w jaki sposób ma być finansowana służba zdrowia, jak ma wyglądać reforma w służbie zdrowia i to było zupełnie nieprzystające. Prof. Religa był przeciwny temu, żeby służba zdrowia była finansowana z budżetu państwa. Rozumiem, że teraz PiS nie chce, żeby służba zdrowia była finansowana z budżetu państwa? Pani redaktor, ja wielokrotnie w czasie kampanii, a nawet przed, powtarzałem, że jeżeli obie strony skupią się na priorytetach, na tym, co dla nich najważniejsze, potrafią wyłuskać z rozwiązań technicznych, to, co stanowi dla nich istotny cel, to kompromis jest o wiele łatwiejszy. Nie zawsze jest możliwy, ale jest o wiele łatwiejszy. Dla Prawa i Sprawiedliwości sprawą zasadniczą jest zagwarantowanie powszechności opieki zdrowotnej i konstytucyjnego prawa do ochrony zdrowia. Ale w jaki sposób? W taki sposób, w jaki wypracowali to nasi przedstawiciele przy wspólnym stoliku. To jakie zmiany nas czekają? My zawsze mówiliśmy, że potrzebne są dwa
sektory w służbie zdrowia – publiczny, który będzie gwarantował i promował zdrowie wśród obywateli i prywatny. To po co było się kłócić? No właśnie po to, żeby znaleźć wspólne rozwiązania. I znaleziono je. W tym wypadku to naprawdę nie jest kwestia zaproszenia do rządu Marcinkiewicza polityka, który ma inne poglądy i ma być ozdobą. To jest zadokumentowanie tego stolika, który zakończenie swoich prac ogłosił dwa dni przed powstaniem rządu. Ja rozumiem, że to jest też zaproszenie dla Platformy, że bierzemy waszego człowieka... A też. ...a z drugiej strony pstryczek w stronę Donalda Tuska, przecież prof. Religa popierał Donalda Tuska. Donald Tusk uważa jednak wejście prof. Religii do rządu za zdradę. Odwieczną zasadą cywilizacji zachodniej jest klemencja, czyli wielkoduszność tych, którzy wygrali. My jesteśmy najdalsi od robienia komukolwiek jakichkolwiek pstryczków. A jak pan rozumie obecność ministra spraw zagranicznych pana Mellera? To jest zawodowy dyplomata, który uczestniczył jako wiceminister w jednym z
rządów centroprawicowych. Jego ostatnia placówka to jest Moskwa, więc ma doświadczenie bardzo ważnego kierunku polskiej polityki, bardzo ważnego wyzwania. Był zastępca ministra Cimoszewicza, to nie był rząd centroprawicowy. Wydaje mi się, że prof. Meller w okresie rządu prof. Buzka też był wiceministrem, wtedy go spotykałem, wrócę i sprawdzę, czy jako ambasadora, czy jako dyrektora departamentu, czy jako wiceministra. Ambasadorem jest od trzech lat w Moskwie, a przedtem pracował z ministrem Cimoszewiczem, czy to się jakoś nie kłóci? Jeżeli chodzi o ministrów ostatniego rządu, to ja zawsze mówiłem, że ulubionym ministrem opozycji w dwóch ostatnich rządach, był prof. Rotfeld. Rzeczywiście były sprawy, w których się różniliśmy, ale były też sprawy, w których się zgadzaliśmy. Chociaż akurat nominacja prof. Mellera ma zupełnie inny charakter. To jest dyplomata z doświadczeniem Rosji, z doświadczeniem zarządzania MSZ, zgadza się, co do priorytetów z premierem i będzie sprawował tą funkcję. Jak pan wie, PO na razie
nie ma zamiaru poprzeć rządu mniejszościowego... Szkoda. Szkoda, bo? Szkoda, dlatego, że rząd większościowy jest lepszy, rząd większościowy jest trwalszy i może skutecznie realizować program partii, które go popierają. Rząd mniejszościowy za każdym razem musi szukać poparcia dla spraw, które w Sejmie przedstawia. Ja uważam, że to nie jest sprawa skończona. Z jednej strony są wysłane bardzo ważne sygnały do PO, że współpraca jest możliwa i – co więcej – że współpraca jest pożądana, a z drugiej strony... Ale jak jest możliwa, skoro już jest stworzony rząd? Rząd zaczyna działać, możemy rozmawiać o działaniu tego rządu. Ale jak, skoro już został powołany? Co jeszcze można zrobić? Udzielić inwestytury. Za półtora tygodnia w Sejmie będzie głosowanie w Sejmie nad wotum zaufania i bardzo zależy nam również na poparciu Platformy Obywatelskiej. Po drugie, można zawsze rozmawiać o zasadach współpracy z tym rządem, nawet o reorganizacji. Tzn. można powymieniać ministrów, tak? Gdyby Platforma zgodziła się na wejście?
Pani redaktor... Pan marszałek był u abp Gocłowskiego, czy rozmowy były trudne? Były miłe, ale była różnica zdań. I nic abp Gocłowski nie pomógł w różnicy zdań? Na pewno zrobiliśmy jeden, może dwa kroki w kierunku porozumienia, ale jest jeszcze pewien dystans, który trzeba przejść. Dla mnie najważniejsza konkluzja tego spotkania to jest to, że można rozmawiać dalej, że nic nie jest spalone, że są sprawy które różnią, ale co do intencji, to obie strony uważają, że lepiej gdyby istniał rząd większościowy. Ale PiS nie chce się zgodzić na to, żeby Andrzej Lepper nie był wicemarszałkiem. Prawo i Sprawiedliwość nie chce się przede wszystkim zgodzić na rezygnacje z naszego programu bezpieczeństwa, jak wiadomo, premier ogłosił wczoraj ważną decyzję, decyzję o zakończeni działalności i reorganizacji wojskowych służb wywiadowczych, WSI. Ale to nie było przecież kością niezgody. Ja dokończę. Gdybyśmy się zgodzili na zasadę, że w dziedzinie bezpieczeństwa nie dzieje się nic, na co nie ma zgody Platformy Obywatelskiej,
to obawiam się, że istotnych elementów programu, na które uzyskaliśmy mandat, zobowiązanie wyborcze, byśmy nie wykonali. Na to rzeczywiście zgody premiera nie było, żeby np. zrzekł się swoich obowiązków co do nadzoru nad służbami specjalnymi, czy żeby np. nie mógł zgodnie ze swoimi przekonaniem obsadzić MSW, w sytuacji, gdy był bardzo otwarty na obsadę wielu innych ministerstw, ale wykonanie programu w dziedzinie bezpieczeństwa dla nas ma znaczenie zasadnicze. Tak, ale jednocześnie panie marszałku, kością niezgody nie była likwidacja WSI, bo jeżeli sobie przypominam, PO było tego samego zdania. Żeby było jasne, żeby ktoś nie mówił, że imaginuje na temat czegoś, co nie miało miejsca, powtórzę jeszcze raz, przedmiotem sporu między PO, a PiS, były resorty związane z wykonaniem przez Prawo i Sprawiedliwość zobowiązań w dziedzinie bezpieczeństwa – przywrócenie praworządności, ukrócenie nadużyć i większej ochrony prawno-karnej dla obywateli. W tej dziedzinie była zasadnicza różnica zdań. Mówię hipotetycznie, że
gdyby nastąpiły tutaj ustępstwa Prawa i Sprawiedliwości, to być może ta decyzja, która wczoraj podjął premier i która ma znaczenie zasadnicze dla bezpieczeństwa państwa, byłaby niewykonalna. A nie burzy pana estetyki Andrzej Lepper, jako wicemarszałek? Prawo i Sprawiedliwość nie zgodzi się na to, żeby przestał być wicemarszałkiem? Mnie w sprawie polemik na ten temat rażą dwie rzeczy, dwie niekonsekwencje Platformy Obywatelskiej... Ale ja nie pytam się o Platformę, ja się pytam pana. Ja mogę powiedzieć, że Andrzej Lepper znajduje się wśród wicemarszałków, z którymi mam wyraźnie inne poglądy polityczne, ale nie jest jedyny, innych też mógłbym pokazać i znaleźć. My się zgodziliśmy na zasadę, że w prezydium Sejmu reprezentowane są wszystkie partie parlamentarne. Co jest ważne, Platforma Obywatelska, która miała możliwość zgłosić uchwałę, która nosiła by przesłanki do pominięcia Samoobrony, nie zgłosiła tego. Nie wiem, czy ze względu na SLD, żeby SLD nie było pominięte, czy z innych względów, ale nie zgłosiła. A
po drugie, razi mnie, kiedy słyszę, że Prawo i Sprawiedliwość ma się odcinać od innych ugrupowań itd., po kilkunastu latach, kiedy środowisko Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Demokratycznej w wielu sprawach działało przeciwko centroprawicy, wspólnie z SLD. Jeżeli dla pana Andrzej Lepper jest tym samym, co Unia Wolności, to naprawdę, panie marszałku... Nie, ja mówię o współpracy Unii Wolności z postkomunistami. Ja uważam, że Samoobrona jest produktem kryzysu, który toczy Polskę, a nie sprawcą. Sprawcą jest postkomunizm i rzeczywiście ten pogląd Prawa i Sprawiedliwości został potwierdzony przez wyborców. A ten produkt jest blisko pana. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był marszałek Sejmu, Marek Jurek.