Marek Falenta użył sfałszowanego dokumentu? Jest nowe śledztwo
Kolejne kłopoty Marka Falenty, oskarżonego w aferze podsłuchowej. Toruńscy śledczy prowadzą śledztwo w sprawie użycia przez biznesmena sfałszowanego dokumentu. Prawdopodobnie w ten sposób chciał zyskać zaufanie rosyjskich kontrahentów.
- Zarzuty dotyczą podrobienia przed czerwcem 2014 roku dokumentu - wyjaśnia Artur Krause, rzecznik prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu. Chodzi o postanowienie o zabezpieczeniu przez prokuraturę rachunków bankowych, które miały być sygnowane podpisem śledczego Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Sprawa dotyczy również posługiwania się falsyfikatem w Komarowie w Rosji. Prawdopodobnie celem działania sprawców było uwiarygodnienie się w oczach rosyjskich kontrahentów.
Śledczy mieli przesłuchać w środę biznesmena, jednak nie stawił się w prokuraturze. Grozi mu do 5 lat więzienia. Prokuratura w Bydgoszczy prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia prania brudnych pieniędzy, milionowych wyłudzeń podatku VAT przez spółki związane z Markiem Falentą.
O działającym w branży węglowej biznesmenie zrobiło się głośno przy okazji tzw. afery podsłuchowej. Jest podejrzewany o zlecanie pracownikom warszawskich restauracji zakładania podsłuchów i nagrywania czołowych polityków.